Szarlotka Mamy Borejko
Przypominam sobie ostatnio po raz -nty Jeżycjadę i dotarłszy do Opium w Rosole (chyba najbardziej apetycznej, choć i najsmutniejszej, ze wszystkich części, swoją drogą) całkiem po raz pierwszy odkryłam, że Mama Borejko zdolna jest upiec szarlotkę. Nie wiem z jakiego powodu umknęło mi to całkowicie podczas poprzednich kilkunastu razy, kiedy to czytałam te książki, ale postanowiłam od razu ją upiec. Jak to ujęła w jednym z fragmentów Kreska, wizyta u Borejków w czasie, gdy coś człowieka gryzie, pomaga jakoś wyleczyć te smutki. Jakby przyklejano plasterek, który w jakiś sposób leczy rany. Okazuje się, że wystarczy trochę ciszy, spokoju, zapach pieczonych jabłek i warstwa cukru pudru, by zadziałała magia Borejkowego ciepła.
Szarlotka jest banalnie prosta (jak to w Łasuchu ujęto, Mama Borejko nie miała w zwyczaju za trudne przepisy się zabierać) a efekt jest niesamowity. Nieufnie podchodziłam do kruchego ciasta - niesłusznie zresztą - bo jest fantastycznie kruche po upieczeniu, a przed spędzeniem połowy godziny w piekarniku jest gładkie i się nie klei, więc wylepienie blaszki nie przypomina koszmaru. Od razu muszę jeszcze napisać, że ciasta wychodzą ilości hurtowe. Należy albo zwiększyć ilość jabłek i zrobić szarlotkę w dużej, kwadratowej blaszce, albo zmniejszyć o połowę i zrobić, tak jak ja, w tortownicy o średnicy 20-21cm. Dokonałam też lekkich modyfikacji w związku z osobistą antypatią do skórki pomarańczowej, zastępując ją w cieście suszoną żurawiną. Polecam bardzo - sok z jabłek sprawia, że żurawina pęcznieje i staje się miękka.
Jabłka:
1,2-1,5 kg kruchych, słodkich jabłek
70-100g suszonej żurawiny
Jabłka umyć i obrać ze skórki. Zetrzeć na tarce o grubych oczkach, lekko odcisnąć nadmiar soku i wyłożyć na patelnię. Wymieszać z żurawiną, podsmażać przez kilka minut, odstawić do wystygnięcia. Potem zajmujemy się ciastem, w międzyczasie wykonując tysiąc pięćset kontrolnych spacerów celem przekonania się, kto poci się bardziej żeby nie dostać czasem małego talerza, tylko okazałą, okrągłą tackę za dzielny udział w Wimbledonie.
Ciasto:
1 żółtko
150g cukru
4 łyżki śmietany 12%
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
paczka cukru wanilinowego (16g)
kostka margaryny (250g) pokrojonej w kostkę
500g mąki krupczatki (ja użyłam jeszcze ok. 50g pszennej, by się nie kleiło)
Wszystko razem wrzucamy do miski, zagniatamy gładkie, nieklejące się ciasto. W razie potrzeby można podsypywać je mąką pszenną; nie zauważyłam, by miało to szczególnie negatywny wpływ na jakość gotowego ciasta ;) Odkładamy ciasto na 15 minut do godziny do lodówki (w zależności od tego jak pasjonująca jest aktualnie wymiana i jak nisko opadnie Wam szczęka), a potem wylepiamy nim tortownicę. Moja kula ciasta była wielkości mojej głowy, więc wylepiłam też boki tortownicy - jeżeli spróbujecie zrobić z połowy przepisu i Wam braknie, obejdzie się i bez tego. Ciasto podpiekamy przez ok. 5 minut. Jeżeli nie jesteście leniwi, umieszczacie w tortownicy papier do pieczenia i obciążacie je suchą fasolą. Jeżeli jesteście, ciasto z boków nieco zjeżdża podczas pieczenia, ale za to możecie być akurat większą częścią swojego ciała w pokoju oglądając mecz ;-)
Potem wypełniacie gotową formę nadzieniem z jabłek, na wierzchu układacie kratkę albo rozcieracie ciasto w palcach. Wkładacie ponownie do piekarnika na ok. 20 - 30 minut, do zrumienienia.
Oryginalny przepis domaga się śmietankowego lukru - zrezygnowałam z niego na rzecz klasycznego cukru pudru. Sprawdza się znakomicie :-)
***
Well it's too late
Tonight
To drag the past out
Into the light
We're one
But we're not the same
We get to carry each other
Tonight
To drag the past out
Into the light
We're one
But we're not the same
We get to carry each other
*
Did I ask too much
More than a lot
You gave me nothing
Now it's all I got
We're one
But we're not the same
We hurt each other
Then we do it again
More than a lot
You gave me nothing
Now it's all I got
We're one
But we're not the same
We hurt each other
Then we do it again
*
You ask me to enter
But then you made me crawl
And I can't be holding on
To what you got
When all you got is hurt
*
One love
One blood
One life
You got to do what you should
But then you made me crawl
And I can't be holding on
To what you got
When all you got is hurt
*
One love
One blood
One life
You got to do what you should
18 comments:
Prześlij komentarz