Szukając Diagnozy (Lisa Sanders). Felietony, które zainspirowały twórców serialu Dr House
W
dobie dominacji teleporad i minimalnego kontaktu ze specjalistami
najłatwiejszym sposobem postawienia domowej diagnozy jest wpisanie całej
litanii dokuczliwych symptomów w okno wyszukiwarki. Po kilku minutach
intensywnych poszukiwań albo nie dowierzamy, że nadal żyjemy, albo chwytamy za
telefon, by jednak umówić się do lekarza. Nie jest łatwo samodzielnie
zdecydować, co nam dolega, ale czy przy całej posiadanej wiedzy i rozległym
doświadczeniu lekarzom jest choć nieco łatwiej? Lisa Sanders, profesor
Uniwersytetu Yale i felietonistka New York Times, udowadnia w swojej książce,
że ostateczne zdiagnozowanie pacjenta jest wypadkową wielu czynników… a czasem
rezultatem szczęśliwego zbiegu okoliczności.
Wszyscy
pamiętają charyzmatycznego Gregory’ego House’a i jego niesamowite przypadki
medyczne oraz nietypowe metody diagnozowania pacjentów – postać ta nie pojawia
się w tej recenzji bez powodu, bo to właśnie publikowane w New York Times
felietony zainspirowały do działania twórców serialu. W ubiegłym roku na
Netflixie pojawił się także siedmioodcinkowy serial, można więc nie tylko
poczytać o rzeczywistych przypadkach z jej lekarskiej praktyki, ale też
zobaczyć oparty na nich serial – a potem spędzić osiem długich sezonów w
towarzystwie doktora House’a. Widać też wyraźnie, że zainteresowanie medycyną
bynajmniej nie maleje – lubimy się sami leczyć, lubimy się sami straszyć na
zapas i wiedzieć lepiej. Choć nie polecałabym zdradzania się z tą wiedzą
podczas wizyty lekarskiej ;).
Książka
jest zbiorem felietonów podzielonych na osiem części, skategoryzowanych według
określonej dolegliwości doskwierającej pacjentom. Większość z nich nie kojarzy
nam się z niczym złym, bo przecież ból głowy, podejrzana wysypka czy gorączka
nie sprawiają, że zaczynamy interesować się kwestiami własnego testamentu.
Sanders przybliża nam jednak każdy przypadek w sposób kompleksowy, odsłaniając
zdarzenia poprzedzające wizytę w szpitalu oraz następujące po postawieniu
diagnozy. Książka nie jest może najbardziej relaksującą propozycją dla osób ze
skłonnościami do hipochondrii, ale jej podsunięcie może zdziała cuda u osób,
które nigdy nie potrzebują lekarza i czują się świetnie nawet
wtedy, kiedy metaforycznie wchodzą właśnie na cmentarz (bo jeszcze nie stoją
nad grobem).
Felietony Sanders są swoistym memento mori i jasno
pokazują, jak niewiele wystarcza, by zupełnie zdrowa osoba musiała nagle podjąć
walkę o życie. W wielu przypadkach powtarzał się schemat odsyłania pacjentów z
uciążliwymi dolegliwościami do kolejnych specjalistów, co nie jest też niczym
nowym w polskich realiach.
Warto pamiętać, że zarówno serial (fabularyzowany i
dokument), jak i książka przypominają zbiór studium przypadku, które w zgrabny
sposób zakończone są ostatecznym rozwiązaniem problematycznej kwestii.
Pozwalają przejść dalej ze świadomością, że już udało nam się ustalić, co
pacjentowi dolega. Rzeczywistość bywa jednak o wiele mniej łaskawa, a wielu
pacjentów – zwłaszcza w przypadku chorób rzadkich – na właściwą diagnozę czeka
latami.
Sama żywo interesuję się medycyną, więc podczas
lektury niecierpliwie przegryzałam się przez kolejne zdania, by jak najszybciej
przekonać się, czy moje podejrzenia były słuszne. Książka zatem doskonale
sprawdza się też jako zbiór zagadek, który sprawdza nasze zdolności śledcze –
bo jak się okazuje, w wielu przypadkach to właśnie dokładna obserwacja, otwarty
umysł i szeroka wiedza ogólna pozwalają na trafne zdiagnozowanie choroby. I
choć po jej odłożeniu w głębi duszy mam poczucie, że nocny odpoczynek bywa
niebezpieczny, a egzotyczne podróże to prawie jak sport ekstremalny, chętnie
obejrzę teraz Netflixowy serial i jeszcze raz przypomnę sobie niezwykłe
przypadki z praktyki doktora House’a.
P.S. Jako
ciekawostkę dodam jeszcze tylko, że w Internecie działają wyszukiwarki, w które
można wpisywać swoje objawy i uzyskać możliwe jednostki chorobowe spełniające
podane kryteria. Idealne narzędzie dla hipochondryków – ale doradzam skonsultowanie
własnych diagnoz z wykwalifikowanym lekarzem ;).
0 comments:
Prześlij komentarz