Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

   


Włochy tak bardzo nam się spodobały, że po powrocie z Wenecji prawie od razu zaczęły się przymiarki do jeszcze jednej wyprawy w 2021. Skończyło się na typowym city break w Rzymie, który wspominam niesamowicie miło, a już ja z czasów dzieciństwa byłabym wniebowzięta - więcej niż knajp na metr kwadratowy jest w Rzymie chyba tylko fontann ;)

Wybrany przez nas Hotel Montecarlo jest położony trochę dalej od najbardziej popularnych zabytków, ale za to bardzo blisko dworca Roma Termini (10-15 minut piechotą). Na liście miejsc do zobaczenia znalazła się Fontanna delle Rane, położona w sennej dzielnicy Coppedè, i to właśnie to miejsce było celem pierwszej wyprawy.



We wczesnowrześniowe niedzielne popołudnie Coppedè nie było najbardziej obleganym miejscem w Rzymie, dzięki czemu pojawiła się szansa, by dowolnie długo spacerować dookoła fontanny i wędrować uliczkami wokół placu, unikając towarzystwa tłumu. Coppedè powala architekturą, a każdy kolejny budynek jest piękniejszy od poprzedniego. 



W drodze powrotnej można zrezygnować z podróży komunikacją, zwłaszcza jeśli mamy w planach przejść przez mijany po drodze park - Ogrody Willi Borghese. Tutaj akurat ludzi było mnóstwo, ale dla mnie takie miejsca są wspaniałymi lokacjami do praktykowania mojego ulubionego people watching. Jest coś niesamowicie komfortowego w obserwowaniu mieszkańców, którzy po prostu spędzają niedzielne popołudnie z rodzinami lub przyjaciółmi, mając za nic snujących się alejkami turystów.


Nie udało się dotrzeć w wiele miejsc w parku (cztery dni wystarczają na wstępny rekonesans i wyczucie charakteru miasta, ale na dokładniejsze zwiedzanie zdecydowanie warto dodać kilka dni - szczególnie jeśli macie w planach wizyty w muzeach). Ale znalazłam piękną bugenwillę :D.  




Pierwszy zachód słońca na Terrazza del Pincio - przygotuję na pewno osobny post z najlepszymi miejscami do podziwiania zachodów słońca w Rzymie, bo czego jak czego, ale tego akurat tutaj nie brakuje. Porównując ze zdjęciami sprzed pandemii, bez problemu dało się dojść do krawędzi tarasu widokowego i znaleźć miejsce do siedzenia.



NWędrówka w dół w kierunku Piazza del Popolo i przepiękne widoki zalane ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. Wenecja jest miastem-pocztówką, w Rzymie czasem trzeba się trochę nachodzić, żeby tę magię znaleźć, ale jak już się w takie miejsce trafi... zachwyt gwarantowany.


Pierwsza wyprawa na Piazza di Spagna, czyli Plac Hiszpański - w ostatnich promieniach golden hour, z całkiem skromnym jak na to miejsce obłożenie. W takich sytuacjach doceniałam fakt, że mogłam Rzymu doświadczyć w takim spokoju; to była moja pierwsza wizyta w wiecznym mieście i wiele z najpopularniejszych miejsc miałam prawie na wyłączność.  



...czego najlepszym przykładem są zdjęcia ze Schodów Hiszpańskich. Nie wymagało to nawet zbyt wielu manewrów, bo czasem nie trzeba było czekać w ogóle, żeby znaleźć się tam praktycznie samemu.  



Pierwsza wizyta przy Fontannie di Trevi i pierwszy zachwyt. Mogłabym przy niej siedzieć godzinami i po prostu się w nią wpatrywać - zdecydowanie zajęła sobie specjalne miejsce w moim sercu i stała się jedynym miejscem, w którym celowo znalazłyśmy się trzykrotnie :-). 
 

Jest i ona za dnia! Tak samo piękna. Tego poranka próba zrobienia sobie zdjęcia, przysiadając na murku, kończyła się gwizdem patrolującej to miejsce pani, zatem próby stworzenia Instagramowego kontentu przypominały bardziej grę w gorące krzesła :D. 



Punkty obowiązkowe: wizyta w Panteonie. Pierwsze miejsce, w którym sprawdzili nam nie tylko certyfikaty (razem z dowodem tożsamości), ale też temperaturę. Przypominam, że trzeba tu zakryć ramiona - tak tylko mówię, możecie skończyć z kombinezonem na plecach jak ja. 


Kolejny zachód słońca, tym razem na Zatybrzu (Trastevere) - widok rozciągający się z Belvedere del Gianicolo na całe miasto. Przez swoje położenie Rzym nadaje się świetnie do celebrowania zachodów słońca codziennie w innym miejscu - a czasem nawet w dwóch różnych miejscach jednego dnia!


Polecam spędzenie choć jednego wieczoru na Zatybrzu - to taki rzymski odpowiednik krakowskiego Kazimierza, pełen klimatycznych knajpek i urokliwych zaułków, gdzie trochę częściej słychać włoski niż angielski. 


Jeden z dni poświęciłyśmy na typowo turystyczne rozrywki, czyli odwiedzenie Koloseum i Forum Romanum. Wybrałam wczesną godzinę, zanim rozkręci się największy upał; to była dość dobra decyzja, bo w ten sposób z Koloseum wydostałyśmy się tuż przed dwunastą. Polecam zakup biletów online, to wiele ułatwia na miejscu. 


Wybrałam bilet, na którym można wejść tego samego dnia do Koloseum i zwiedzić Forum Romanum. Latem polecam to drugie miejsce zwiedzać w godzinach popołudniowych lub wieczornych, bo większość terenu jest odsłonięta i będziecie się poruszać po otwartym słońcu. Trafiłyśmy w Rzymie na końcówkę fali upałów i ciepło było nawet tuż przed zachodem słońca.


I zachód słońca w Giardino degli Aranci, ze spektakularnym widokiem na toczące się w dole wody Tybru i miasto rozciągające w tle. Bardzo popularne miejsce, dość oblegane zarówno przez lokalsów, jak i turystów, ale warto je uwzględnić podczas rzymskich wędrówek.


Pokrętny jest proces decyzyjny dotyczący wyboru hotelu, ale w tym przypadku wystarczył jeden rzut oka na taras, na którym przy dobrej pogodzie podawane są hotelowe śniadania. Przyznajcie, jakby luksusowo :D


City break w Rzymie nie byłby kompletny bez szybkiej wycieczki do Watykanu. Muzea watykańskie sobie darowałyśmy na rzecz dłuższego spaceru po Placu Świętego Piotra.


 I ostatni zachód słońca w Rzymie, tym razem zmierzałam w kierunku Ponte Sant'Angelo. Zdecydowanie polecam choć raz się wybrać w te okolice podczas golden hour - widok na Watykan zalany słońcem spod Castel Sant'Angelo jest wart nawet nadłożenia drogi.


I ostatni rzut oka na wybrzeże. Cytując klasyka, Arrivederci, Roma!
 
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze






Nie ma w naszym przypadku lepszego papierka lakmusowego dla nowego przepisu niż częstotliwość, z jaką sięgamy po niego po pierwszym wypróbowaniu. Te ciasteczka pobiły chyba wszelkie rekordy - były pieczone dwa razy w pierwszym tygodniu, a potem z zaskakującą regularnością, w rozmaitych wariacjach - na przykład z pastą pistacjową.


Ciasto francuskie jest o tyle wdzięczne, że praca z nim nie wymaga żadnych szczególnych umiejętności. Jest idealne na początek przygody z pieczeniem, bo szanse na to, że coś tu pójdzie nie tak, są naprawdę małe. To jeden z tych przepisów, które wymagają minimum wysiłku i gwarantują maksimum smaku :)



Serowe ciasteczka z ciasta francuskiego 
za: mamabistro
Składniki:
1 arkusz ciasta francuskiego
110 g twarogu
110 g zimnego masła
150 g mąki pszennej
35 g cukru pudru
16 g cukru z wanilią
1/4 łyżeczki sody
1 żółtko + 1 rozkłócone jajko

Mąkę przesiej i wymieszaj z solą i sodą, dodaj posiekane masło, twaróg, cukier puder i cukier z wanilią oraz żółtko. Zagnieć gładkie ciasto, zawiń w folię i włóż na pół godziny do schłodzenia do lodówki. 

Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. W tym czasie rozwałkuj ciasto z serem na prostokąt przypominający wymiarami arkusz ciasta francuskiego (zgodnie z sugestią autorki polecam wykorzystanie do tego papieru dołączonego do ciasta). Pierwszy arkusz posmaruj rozkłóconym jajkiem, połóż na wierzchu kruche ciasto z serem, posmaruj ponownie jajkiem i przykryj drugim płatem ciasta francuskiego.

Ciasto pokrój na wąskie paski (ok. 1,5-2 cm), i zwijaj je w przeciwnych kierunkach wokół własnej osi, by przypominały świderki. Następnie uformuj kółko i sklej końce ciasta. Ciasteczka układaj na blasze ułożonej papierem do pieczenia, smaruj roztrzepanym jajkiem i piecz przez 15-20 minut na złoty kolor. Po upieczeniu i przestudzeniu oprósz cukrem pudrem.



Warto pamiętać o tym, że ani ciasto francuskie, ani kruche nie lubi długiej obróbki i ciepła. Dlatego ciasto z serem warto wyrobić dokładnie, ale szybko, wykorzystując do tego celu zimne masło; podobnie nie należy wyciągać wcześniej z lodówki ciasta francuskiego. Im dłużej będzie leżało na zewnątrz, tym bardziej będzie się potem kleić podczas skręcania. Przetestowałam, żebyście Wy już nie musieli ;)




Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ▼  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ▼  stycznia (2)
      • Cztery dni w Rzymie
      • Kruche, zawijane serowe ciasteczka z ciasta francu...
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates