Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

  



"Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to tylko z pozoru błaha opowieść gwiazdy filmowej wspominającej lata swojej największej popularności. Spektakularna kariera tytułowej bohaterki jest jedynie pretekstem do rozsnucia poruszającej historii o tworzeniu własnej legendy, cenie sławy, trudnych wyborach i dążeniu do wyznaczonych celów. To przede wszystkim doskonale skonstruowana powieść napisana z imponującą lekkością, wspaniale oddająca charakter tętniącego życiem Los Angeles i zabieganego Manhattanu, pełna nietuzinkowych postaci, które trudno jednoznacznie ocenić.

Głównymi bohaterkami opowieści są Evelyn Hugo, jedna z najbardziej utytułowanych i rozpoznawalnych gwiazd złotej ery Hollywood, i Monique Grant, młoda dziennikarka pracująca dla magazynu Vivant. Ścieżki kobiet przecinają się w chwili, gdy Hugo decyduje się udzielić po latach wywiadu; pierwsze spotkanie sprawia, że dalsze losy zarówno Evelyn, jak i Monique, nie będą już takie same. 

Krótki wywiad przeistacza się w niezliczone godziny intymnych rozmów, podczas których Evelyn odsłania najpilniej skrywane sekrety i starannie dekonstruuje własny, misternie stworzony wizerunek wykreowany z myślą o oczekiwaniach publiki. Historia rozciąga się na dwóch płaszczyznach czasowych, pozwalając nam jednocześnie śledzić nie tylko karierę Evelyn, ale też - nie mniej intrygującą - historię mierzącej się z problemami osobistymi Monique. Podróż w przeszłość odsłania sylwetki siedmiu mężów, kreśląc niezwykły obraz zróżnicowanych ludzkich charakterów i motywacji do zawarcia związku, nierzadko mającymi więcej wspólnego z szeroko pojętym dobrym interesem niż rzeczywistym uczuciem. Narracja pełna hollywoodzkiego blichtru pozwala też zajrzeć za kulisy starannie budowanych, olśniewających karier i równie spektakularnych upadków. 





 
Taylor Jenkins Reid nie boi się tworzyć postaci kontrowersyjnych, budzących skrajne - i nie zawsze pozytywne - emocje. Evelyn Hugo tańczy na cienkiej linii między postacią wyrachowaną a głęboko nieszczęśliwą; gdzieś pomiędzy zdumiewająco prostym pragnieniem, by kochać i być kochaną, oraz uporczywym dążeniem do unicestwienia każdej szansy na szczęście, znajduje się ta Evelyn, której dotychczas nie poznał nikt. Postacie zarówno głównej bohaterki, jak i krążących wokół niej niczym satelity bliskich, przywołują szerokie spektrum tematów, o których w złotych latach Hollywood nie mówiło się otwarcie - odmiennej orientacji seksualnej, związków międzyrasowych, zagubienia w poszukiwaniu własnej tożsamości. Jedną z najbardziej emocjonalnych scen jest ta, w której Evelyn mierzy się ze swoją przeszłością i przy pomocy ojczystego języka znów staje oko w oko z Evelyn Herrerą.

"Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to lektura, która porywa stopniowo i z każdym kolejnym rozdziałem sprawia, że coraz trudniej jest ją odłożyć. Ogromnym plusem jest doskonała warstwa językowa, w której cięte riposty Evelyn przeplatają się z marzycielskimi wspomnieniami i pełną czułości opowieścią o jedynej miłości życia. Intrygującym elementem opowieści są wstawi z mediów, kreujące niemal całkowicie mijającą się z prawdą historię życia głównej bohaterki. Zabieg ten - tak prosty - skutecznie skłania nas do refleksji nad rolą mediów w naszym życiu.



I choć nie jest to opowieść bez wad - bo trudno mi ostatecznie uwierzyć w to, że Evelyn udałoby się tak długo igrać z mediami i naginać rzeczywistość do własnych zasad - czyta się ją po prostu tak dobrze, że można na to przymknąć oko. Jeśli szukacie historii, która wciągnie Was bez końca, przy której będziecie niecierpliwie przewracać kolejne strony... to jest właściwy wybór. Do dziś ciężko mi uwierzyć, że Evelyn nie istniała naprawdę.





Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

  



Sezon to chyba żaden, ale ten przepis jest tak dobry, że zakupuje się dla niego kalafiory o najdziwniejszych porach roku. Uparłam się, że ogarnę ten przepis i po kilku średnio udanych podejściach w końcu się udało: smak jest dokładnie ten, mocno słodki, z orzechową nutą, zrównoważony solidną dawką sosu sojowego i kroplą octu ryżowego.

Jeśli ubiegły rok pokazał nam wszystkim, że niczego w życiu nie należy być pewnym, to w naszym letnim menu to danie było stałym punktem odniesienia w planowaniu posiłków na nadchodzący weekend ;). Nie jest to może posiłek najszybszy – zwłaszcza, że konsekwentnie wybieram jego bardziej pracochłonną wersję – ani przesadnie lekki, ale jako comfort food sprawdza się doskonale.



Kalafior w stylu sweet'n'sticky
za: Chocolate Covered Katie z moimi zmianami

Kalafior:
1 średniej wielkości kalafior
70 g mąki pszennej + 3 łyżki mąki kukurydzianej
100 ml wody
Szczypta soli, czarnego pieprzu i ostrej papryki w proszku
+ olej do smażenia (użyłam rzepakowego)

Kalafior podziel na średniej wielkości różyczki i obgotuj we wrzącej, osolonej wodzie przez około 5-10 minut. W dużej misce wymieszaj mąkę pszenną i kukurydzianą, sól, pieprz oraz paprykę z wodą. Masa powinna być konsystencji gęstej śmietany. Odcedzone różyczki wrzuć do miski i delikatnie je wymieszaj.

Na patelni rozgrzej olej, a następnie smaż kawałki kalafiora w cieście na złoty kolor, przez ok. 1-2 minuty z każdej strony. Wyciągaj na talerz wyłożony papierem śniadaniowym, delikatnie odsącz nadmiar tłuszczu.

Sos:
2 łyżki oleju sezamowego
2 rozgniecione ząbki czosnku
2 łyżeczki świeżego, startego korzenia imbiru
60 ml sosu sojowego
3 pełne łyżki naturalnego miodu (lub syropu klonowego)
3/4 łyżeczki octu ryżowego
2 łyżki mąki kukurydzianej + 60 ml zimnej wody
+ szczypior

Na patelni rozgrzej olej sezamowy, dodaj czosnek i imbir, podsmaż na złoty kolor. Następnie dodaj sos sojowy, miód i ocet ryżowy; podgrzewaj do zagotowania.

W miseczce wymieszaj wodę i mąkę kukurydzianą, a następnie wlej mieszaninę do sosu. Zmniejsz ogień i mieszając, odczekaj chwilę, aż sos zgęstnieje.

Delikatnie wymieszaj gotowe różyczki kalafiora z sosem. Podawaj z ryżem, posypane grubo posiekanym szczypiorem.





Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ►  2023 (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ▼  marca (2)
      • Niewiarygodnie piękne historie, które złamią Wam s...
      • Kalafior w stylu sweet'n'sticky (sticky cauliflower)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates