Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

  



Sezon na lekkie dania chyba już można uznać za zamknięty - teraz przyszedł czas rozgrzewających zup, zapiekanek i dużych ilości sera. Po jesiennym spacerze niewiele rzeczy sprawdza się równie dobrze jak miska gorącego, gęstego kremu warzywnego, który ociepla dłonie i rozgrzewa od środka. Dzisiaj mam dla Was przepis na klasyczną zupę-krem, ale w wersji jakby luksusowej, opracowanej po rozczarowujących próbach przygotowania zup dyniowej. Dość długo nie wzbudzała mojego entuzjazmu (głównie z powodu nieumiejętnego przygotowania samej dyni, nie ukrywajmy) więc zaczęłam szukać alternatywnych opcji.
A jest to też dobra opcja, jeśli zostało Wam trochę bulionu, na wykorzystanie czeka mięso z rosołu i nie do końca wiadomo, co z nim zrobić ;)


Zazwyczaj piekę dynię przed dodaniem jej do kremu, ale w przypadku tej zupy wszystkie przyprawy dodaję na etapie podsmażania warzyw, więc wystarczy je umyć, obrać, pokroić i wrzucić do rozgrzanego garnka. Jedyne, o czym trzeba pamiętać przed przystąpieniem do gotowania to gotowy bulion; ja najbardziej lubię ten na bazie drobiu, bo mogę potem dodać mięso do gotowego dania.



Kremowa zupa z dyni z makaronem 
Składniki:

1 duża pietruszka
1 średni ziemniak
3 średnie marchewki
3-4 łodygi selera naciowego
500 g dyni (używam piżmowej)
2 rozgniecione ząbki czosnku
1/2 cebuli posiekanej w kostkę
sól, pieprz
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki ostrej papryki
kilka płatków chili
1/2 łyżeczki oregano
2 łyżki oliwy z oliwek

+
ok. 750 ml bulionu
ok. 100 g makaronu ugotowanego al dente
mięso z bulionu do podania
żółty ser do podania

Przygotuj warzywa: ziemniaka, marchewki, pietruszkę i dynię obierz, umyj i pokrój w średniej wielkości kostkę. Seler naciowy starannie opłucz i pokrój w półksiężyce albo kostkę. 

W dużym garnku rozgrzej oliwę z oliwek. Dodaj posiekaną cebulę i rozgniecione ząbki czosnku i podsmażaj na złoty kolor. Teraz dosyp przyprawy: paprykę słodką i ostrą, oregano i płatki chili, całość wymieszaj i podsmażaj przez około minutę. Następnie dorzuć warzywa i podsmażaj przez chwilę na dużym ogniu, cały czas mieszając, by nie przywarły do dna. Warzywa podsmażaj aż lekko zmiękną, ale nadal będą jędrne - powinny nabrać złocistego koloru. 

Warzywa zalej bulionem. Proponuję dodawać bulion stopniowo - zawsze łatwiej dodać trochę więcej wywaru do gotowych warzyw (a nawet zmiksowanego kremu) niż próbować go uratować, gdy jest zbyt lejący.  Całość doprowadź do wrzenia, dodaj jedno-dwa ziarenka pieprzu i łyżeczkę soli (zazwyczaj dodaję więcej już po ugotowaniu). Przykryj i gotuj na małym ogniu przez ok. 30-45 minut aż warzywa będą miękkie. Gotową zupę zblenduj - możesz zdecydować się na zostawienie kawałków warzyw lub miksować ją do momentu uzyskania idealnie gładkiej konsystencji.



Czas na ostatnie dodatki: ja zazwyczaj dodaję makaron po zmiksowaniu i jeszcze przez chwilę trzymam krem na ogniu, by wszystkie składniki równomiernie się zagrzały. 
Zupę przelej do miseczek i podawaj z dodatkiem mięsa i startego żółtego sera. Możesz też dodać posiekaną natkę pietruszki.






Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

    



Zło nie przestaje nas fascynować, czego najlepszym dowodem jest ilość podcastów, seriali i filmów dokumentalnych opartych na szeroko pojętym true crime. Brutalność poza granicami zrozumienia zdaje się ciągle mieć siłę magnetycznego przyciągania, a Lisa Gray sięga w "Samotnych sercach" po zjawisko znane, ale nie aż tak obecne w literaturze: wątek relacji nawiązywanych z osadzonymi. 

"Samotne serca" to czwarty tom serii, której główną bohaterką jest prywatna detektyw Jessica Shaw - zaniepokojonych uprzedzam, że sama sięgnęłam po książkę bez znajomości poprzednich części i nadal czytało mi się ją świetnie, a dodatkowe informacje uzupełniają historię we właściwych miejscach, nie przytłaczając bieżących wątków. Licząca 350 stron książka jest idealnej objętości do przeczytania w kilku podejściach, zwłaszcza że sprawnie poprowadzona narracja, ciągłe zwroty akcji i krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się ją naprawdę szybko.



Do Jessiki Shaw, prywatnej detektyw, zgłasza się Christine Ryan - kobieta szuka swojej przyjaciółki i jej córki, które zaginęły dwadzieścia lat temu. Ryan chce odszukać przyjaciółkę, bo jest przekonana, że grozi jej niebezpieczeństwo w związku z ponowną aktywnością wokół sprawy seryjnego mordercy sprzed lat... i w ten sposób wyruszamy w szaloną pogoń za mirażami i zwodniczymi tropami, starając się uchwycić choć najmniejszy ślad pozostawiony przez zaginioną. Wokół rozrasta się coraz szersze grono zaangażowanych osób, które łączy jedno: przynależność do klubu Samotne serca, zrzeszającego kobiety korespondujące z więźniami.

Gray rozpina swoją powieść na potencjalnie chwytliwym motywie, z którym dotychczas spotkałam się jedynie w ujęciu reportersko-dokumentalnym; doskonale sobie radzi z jego fabularyzacją, głównie poprzez wykreowanie wyrazistych postaci o intrygujących charakterach. Choć mamy tu garstkę głównych bohaterów, przesuwającym się w tle postaciom drugoplanowym daleko jest do papierowych sylwetek. Autorka sprawnie żongluje ich historiami i umiejętnie wprowadza nowe wątki, skutecznie kierując uwagę czytelnika w stronę fabularnych ślepych zaułków.


"Samotne serca" to dobrze skonstruowany thriller, którego akcja rozsnuta jest na przestrzeni przeszło trzech dekad. W historii autorka podrzuca drobne tropy, które uważny czytelnik dość szybko łączy w całość, ale nie odbiera to bynajmniej przyjemności z lektury - podejrzewam, że wydatnie przyczynia się do tego narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów, co czasem pozwala czytelnikowi wyprzedzać bohaterów o dwa kroki. W kulminacyjnym momencie autorce udaje się wykreować atmosferę tak elektryczną, że nie sposób powstrzymać się od łapczywego pochłaniania kolejnych stron, zupełnie jakby mogło to odmienić losy bohaterów.

Ogromnym plusem jest też wyjątkowo plastycznie opisane Los Angeles i postaci rozlokowane na mapie miasta w taki sposób, że miejsce ich zamieszkania trafnie odzwierciedla ich pozycję społeczną i charakter. 



Nawet jeśli ta część przygód detektyw Shaw zdecydowanie bardziej polega na kolejnych zwrotach akcji i wydarzeniach niż rozwoju bohaterów, by fabuła mogła zmierzać naprzód, w tym przypadku jest to zaletą; mam wrażenie, że Gray nie pakuje w tę historię zbędnych ozdobników, serwując czytelnikowi zaskoczenie za zaskoczeniem, nie robiąc przerw na złapanie oddechu. Nieprzypadkowo też nawiązałam na początku wpisu do zjawiska true crime, bo mam wrażenie, że echa najpopularniejszych spraw pobrzmiewają w tej książce. Trzeba też jednak oddać autorce sprawiedliwość, bo podkreśliła istotną sprawę fiksacji na osobie mordercy z niemal całkowitym pominięciem jego/jej ofiar.

Choć tak, jak wspominałam, można tę książkę czytać bez znajomości poprzednich tomów, sama chętnie nadrobię pierwsze trzy części. Całość można znaleźć wśród thrillerów na Taniaksiazka.pl, a że jesienne wieczory robią się coraz dłuższe... dobrze będzie je spędzić z bohaterami książek Gray.

Samotne Serca
Lisa Gray
Wydawnictwo Słowne, 2022
Przekład: Joanna Golik-Skitał

Za egzemplarz książki i współpracę przy tytule dziękuję Taniej Książce.






Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

   



Im dalej brnęłam w historię Tamary, im dalej zagłębiałam się w kolejne warstwy jej nietuzinkowego życia, tym bardziej oczywisty zaczął być dla mnie magnetyzm jej dzieł. Odbijają się w nich jak w lustrze rozhuśtane emocje i barwny życiorys artystki, którego możliwie najbardziej precyzyjnego opisu podjęła się Laura Claridge w poświęconej Tamarze biografii "Tamara Łempicka. Sztuka i Skandal".

Nawet po wielu latach Tamara zdaje się wymykać standardowym ramom i unikać wszelkiego zaszufladkowania: większość konkretnych dat, począwszy od urodzin, rozmyło się w przeszłości, a dokumenty zdradzające wiele owianych tajemnicą sekretów miały tendencje do ginięcia na przestrzeni lat podczas licznych przeprowadzek w mniej lub bardziej sprzyjających okolicznościach. Gdziekolwiek się nie pojawiła, Łempicka miała tendencje do budowania swojej tożsamości na nowo, sklejając swój wizerunek z dokonań, aspiracji i pragnień, żyjąc i tworząc intensywnie i szybko. 

W przypadku takich książek daję się prowadzić autorom - i trzeba przyznać, że Claridge przygotowała dla czytelnika książkę oferującą naprawdę niezwykłą podróż przez kilkanaście krajów i trzy kontynenty, w której oprócz głównej bohaterki nie brakuje równie barwnych postaci drugoplanowych. Książka opisuje chronologicznie życie Łempickiej, kreśląc też szeroki obraz jej powiązań rodzinnych i sięgając pokolenia wstecz, odważnie spoglądając w drzewo genealogiczne jej przodków. Warto się przygotować na liczne dygresje; nie każdemu taka forma narracji przypadnie do gustu, ale trudno byłoby opisać życie Tamary, nie przywołując przedstawicieli artystycznej śmietanki i paryskiej bohemy tamtych lat. Najbardziej znane postaci świata kultury krążą w tej książce wokół Łempickiej niczym satelity.


Postać Łempickiej wyłania się w tej książce zarówno z publikowanych o niej informacji, zapisków i notatek, ale też z relacji jej rodziny. Laura Claridge nie tylko sprawnie łączy ten informacyjny patchwork w ułożoną chronologicznie opowieść, ale też uzupełnia ją o precyzyjne przypisy, dzięki czemu ta blisko pięciusetstronicowa biografia staje się równocześnie dobrym punktem wyjścia do samodzielnych wypraw w świat artystki. Chwilami miałam jednak wrażenie, że autorka odchodzi nieco zbyt daleko od głównej bohaterki, zanurzając się w dygresjach dotyczących osób trzecich o krok za daleko. Wtedy też zazwyczaj w tej historii pojawiała się malarka, a całe nakreślone z rozmachem tło nabierało pełnego kształtu.

Ujmująca jest szczerość i bezpośredniość, z jaką Claridge pisze o Tamarze: nie ukrywa niewygodnych faktów i przedstawia jej nietuzinkowy styl życia takim, jaki (ufając autorce) był. Docenić trzeba monumentalny wysiłek włożony w zgromadzenie tych wszystkich materiałów, opracowanie ich i utkanie w oparciu o fakty tak misternej fabuły. 




Subiektywnie - sięgnęłam po tę książkę, bo chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o Łempickiej przed wybraniem się na poświęconą jej wystawę w Krakowie. I to był strzał w dziesiątkę, bo w biografii jest mnóstwo informacji, które uzupełniają konkretne dzieła o kontekst (a do tego jest też wkładka z kolorowymi reprodukcjami obrazów, więc od razu wiadomo, o który chodzi). Dla kogoś, kto nie zajmuje się też sztuką zawodowo wartością dodaną będą na pewno informacje o elementach widocznych na obrazach, nawiązania do zdarzeń z życia Łempickiej czy odsłonięcie drugiej, mniej oczywistej warstwy znaczeniowej jej dzieł. Pod tym względem bardzo polecam tę książkę - pozwala w pełni doświadczyć potem wystawy i odkryć jej sztukę w zupełnie nowym wymiarze.


Poleciłabym tę książkę zarówno osobom, które do tej pory nie przyglądały się blisko dokonaniom i nietuzinkowej historii Łempickiej, jak i tym, które z jej sztuką już miały do czynienia. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie; dla niektórych będzie to uporządkowana i możliwie jak najbardziej rzetelnie dopracowana historia jej życia i kariery artystycznej, dla innych te drobne, być może dotychczas nieodkryte informacje. A jeśli sztuka nie do końca jest tym, co lubicie najbardziej, w dziale biografie na TaniaKsiazka.pl czeka na Was mnóstwo ciekawych historii!

Tamara Łempicka. Sztuka i skandal.
Laura Claridge
Wydawnictwo Marginesy, 2022
Tłumaczenie: Ewa Hornowska

Za egzemplarz książki i współpracę dziękuję Taniej Książce.




Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ►  2023 (3)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
  • ▼  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ▼  października (3)
      • Aromatyczna warzywna zupa-krem z dyni z makaronem
      • Uczucie silniejsze od wyroku - czy wyrok za uczuci...
      • O sztuce i osobowości, które przekraczają wszelkie...
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates