Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

   




Krótko mówiąc: jeśli traficie na dobrą pogodę, jak najbardziej. Jeśli nie, rozejrzałabym się za inną opcją. A w listopadzie czy grudniu ta pogoda faktycznie bywa różna, więc chyba przemyślałabym następnym razem inne kierunki. Po tej wycieczce została mi taka myśl, że może te mniej udane wyjazdy (które nadal, przy dużej dozie dystansu i poczucia humoru, mogą przynieść sporo dobrych wspomnień) są po to, żeby bardziej docenić te, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem ;) 

W słoneczne dni jest naprawdę przyjemnie, choć Etna nie pokazała nam się aż do ostatniego poranka, tuż przed wylotem. A i widoki z tarasu kościoła położonego naprzeciwko katedry św. Agaty wynagradzają wiele - a już na pewno wejście po ekstremalnie wąskich i stromych schodkach na górę. 




Niezależnie od pory roku działa też targ rybny (La Pescheria), a w uliczkach dookoła rozstawiają się stoiska z owocami i warzywami. Bagaż podręczny pomieści wiele, na przykład kilogram sycylijskich cytryn 🍋














Listopad nie listopad, Villa Bellini zachwyca zielenią, więc polecam wpisanie parku na listę miejsc do zobaczenia. Nie jestem obiektywna, bo jestem wielką fanką parków miejskich niezależnie od szerokości geograficznej, ale to miejsce sprawiło, że Katania nieco zyskała w moich notowaniach. 







Plusem późnojesiennych/wczesnozimowych wycieczek na pewno są świąteczne ozdoby, tysiące migoczących światełek i dekoracje na ulicach.






Minusy? Jednak jak pada, to na całego. Na cztery spędzone na Sycylii dni przez trzy było wietrznie i deszczowo. Pomimo szczerych chęci i wychodzenia mimo wszystko na zewnątrz (wszak nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie), Katania robi w takiej aurze dość przygnębiające wrażenie, a piętrzące się na każdym rogu sterty śmieci na pewno nie poprawiają sytuacji. Poza sezonem trzeba się też liczyć z tym, że część miejsc będzie zamknięta; trudno też nie odnieść wrażenia, że tolerancja miejscowych mieszkańców na turystów jest jakby... mniejsza. 







Ale odwiedzić miejsce z teledysku do Coldplayowego "Violet Hill" można w każdej aurze ;). Na podwórko Palazzo Biscari można wejść tak po prostu, zwiedzanie wnętrza jest już płatne.


Warto też pamiętać, że Katania (poza sezonem chyba w szczególności) dla typów spacerująco-wędrujących może nie okazać się aż tak ciekawa. Niepokojąco często towarzyszyło nam wrażenie, że ciągle idziemy do jakiegoś szczególnego miejsca, a w tym szczególnym miejscu okazywało się, że jest ono... takie sobie. 



Niemniej jednak - warto pojechać samemu i się przekonać. Może traficie na lepszą pogodę, czego bardzo Wam życzę :D 







 
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

        



Koźlaczki powracają - i to w jakim stylu! Pierwszy zbiór opowiadań, "Cud, miód, malina", zdobył moje serce i sprawił, że oswoiłam gatunek, po którego wodach trochę bałam się nawigować. Postanowiłam kontynuować tę podróż z kolejnym tomem i "Cuda wianki" nie rozczarowują: oto kolejna okazja do odwiedzenia Zielonego Jaru, wypicia kawy w Star Bunny i spotkania z dobrze znanymi już bohaterami. Ja mam zamiar jeszcze poeksplorować ten gatunek - a i Was zachęcam do wycieczki przez kolejne strony działu Fantasy na TaniaKsiazka.pl :)

"Cuda wianki" to mieszanka rodzinnego ciepła, intrygi i magii, doprawionych dodatkowo szczyptą humoru. Aneta Jadowska wykreowała cały paneton bohaterów, z którymi - pomimo ich magicznych mocy - można się łatwo utożsamić. Śledzenie ich przygód w pięciu opowiadaniach pozwala spojrzeć na nich i ich motywacje z innej perspektywy, dodając im wielowymiarowości. Nie zmienia się fakt, że klan Koźlaczek to barwne, charakterne bohaterki o wyrazistych osobowościach, do których z największą przyjemnością się powraca.

Na uwagę zasługują też piękne wydanie utrzymane w stylistyce poprzedniego tomu i ilustracje Magdaleny Babińskiej - piękne wizualne cukierki. Gdyby paniom przyszedł kiedyś do głowy pomysł wydania powieści graficznej, pierwsza ustawiłabym się w kolejce po własny egzemplarz! 







"Cuda wianki" to pięć opowiadań; to między innymi format sprawia, że książkę czyta się tak szybko (czynnikami znacznie przyczyniającymi się do ekspresowej lektury są też: duża czcionka, dynamiczna akcja, lekkie pióro). Doskonale będą na przykład wchodzić między kolejną porcją świątecznego serniczka a spacerem ;). A propos świąt - myślę, że książka sprawdzi się doskonale jako prezent, nawet jeśli obdarowana osoba nie czytała pozostałych książek z uniwersum. Jeżeli będziecie chcieli wybrać coś innego, zachęcam do odwiedzenia działu Bestsellery na TaniaKsiazka.pl - dobrych książek tam nie brakuje!


Ja co prawda nie wszystkie opowiadania polubiłam w równym stopniu, ale nie zmienia to faktu, że w ogólnym rozrachunku zbiór wypada bardzo korzystnie. Najtrudniej było mi się przekonać do "Rui i porubstwa", bo tutaj moje poczucie humoru rozminęło się z tym w historii, za to wyjątkowo polubiłam się z opowiadaniem otwierającym tom. Sama fabuła jest dość lekka, choć miejscami zahacza o trudniejsze tematy (niemniej nie jest to nic, co wymagałoby uwzględniania TW). Zdecydowanie bawiłam się dobrze przy tej książce, bo znam i lubię bohaterki, dlatego może przymykam oko na łatwe do rozwikłania zagadki - trudno mi powiedzieć, jakie wrażenia z lektury wyniesie osoba wymagająca od zagadek większej nieprzewidywalności, a od fabuły bardziej rozbudowanego elementu zaskoczenia.

Różnie bywa z sympatią do poszczególnych opowiadań, różni się też obecność poszczególnych bohaterów w całym tomie. Pokochałam Narcyzę i zdecydowanie mam niedosyt perypetii rezolutnej nestorki rodu w "Cudach wiankach", ale mam nadzieję, że może to zwiastować jakąś rekompensatę w kolejnym tomie. Wśród pozostałych postaci, pomimo jej wydatnej obecności, trochę schowała się też Malina, nie pogardziłabym też poszerzeniem wątku Klona - mam do chłopaka słabość, trzeba przyznać - za to wreszcie mamy więcej Aronii! To postać stanowiąca przyjemną przeciwwagę dla chaotycznych krewniaczek, w poprzednim tomie przewijająca się nieco w tle. 




Tym razem więcej tu motywów przygodowych i zagadek z nutą kryminalną, a mniej magii; wiedźmowe talenty Koźlaczek rzecz jasna nadal się pojawiają, raz ratując je z opałów, innym razem wywołując katastrofalną w skutkach lawinę zdarzeń, ale raczej nie wysuwają się na pierwszy plan. Z innych różnic: mam wrażenie, że w tej części autorka zdecydowanie częściej posługuje się odważnym językiem i sięga do żartów z podtekstem (co przy mało złożonych zagadkach i intrygach sprawia, że trudno mi określić docelowego odbiorcę tych historii). 

Mam niesamowitą słabość do Koźlaczek i chętnie wracam do Zielonego Jaru, bo to trochę jak powrót do domu i spotkanie z dawno niewidzianymi znajomymi. Chciałabym przy tym zaznaczyć, że zarówno pierwszy, jak i drugi tom czyta się dobrze nawet bez dodatkowej znajomości książek, których bohaterkami są Koźlaczki - a na przykład od "Dyni i Jemioły" się już kiedyś odbiłam, więc jest to możliwe. 

"Cuda wianki" to taka książka na długie jesienne i zimowe wieczory, która koi, rozbawia, po którą sięga się wtedy, gdy ma się ochotę zaszyć na chwilę w samotności i zniknąć w świecie, gdzie ktoś zawsze cię złapie, gdy upadasz. Czasem przytuli, czasem przywoła rzeczowo do porządku ;).


"Cuda wianki" Aneta Jadowska
Wydawnictwo SQN Imaginatio, 2022
Ilustracje: Magdalena Babińska



Za współpracę barterową przy tytule dziękuję TaniaKsiazka.pl.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ▼  2022 (31)
    • ▼  grudnia (2)
      • Katania poza sezonem - czy warto?
      • Nieprzewidywalność pełna magii i rodzinnego ciepła...
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates