Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

         




Ciekawość zwyciężyła: z jednej strony tyle już przeczytałam fragmentów tej książki, że wątpiłam, by jeszcze czymś mnie zaskoczyła. Z drugiej jednak, subiektywnie najlepsze wyrywki w artykule napisanym pod tezę zawsze da się nagiąć do swojej interpretacji... i chyba dlatego zdecydowałam się przebrnąć przez tę niezwykle chaotyczną podróż przez miejsca dotychczas starannie ukryte przed wzrokiem wszystkich.

Książka jest (chyba) ostatnim etapem rozprawiania się księcia Sussex z przeszłością. Po wywiadach w prasie, spotkaniach z Jamesem Cordenem i Oprah, podcaście z Daxem Shepardem i własnym podcaście (choć liczącym nadal dwa odcinki), przyszedł czas na autobiografię, z którą Harry wyrusza na krucjatę przeciwko mediom. 

Nie do końca jasny jest dla mnie cel powstania tej książki: wiemy więcej o rodzinie królewskiej i trudnej dynamice panujących w niej relacji, ale pamiętać trzeba, że jest to relacja jednostronna. Pragnąc chronić swoją prywatność, co tak często zresztą podkreślają z żoną, Harry zagłębia się w detale, które wywołują raczej ciarki zażenowania niż autentyczne zaciekawienie. Dążąc do odzyskania własnej historii i odebrania jej mediom, Harry niewiele różni się w "Tym drugim" od brukowców, radośnie handlując prywatnością swoich bliskich, którzy nie chcą - a przede wszystkim nie mogą odpowiedzieć na jego zarzuty.





Książę Harry przyznaje też wprost, że ma doskonałą pamięć miejsc, przestrzeni i zdarzeń, ale rozmowy szybko ulatują mu z głowy; nie przeszkadza mu to jednak w starannym przytaczaniu konwersacji z bliskimi i przyjaciółmi. Wspomina też o tym, że Diana podarowała mu na urodziny w 1997 roku xboxa, choć premiera pierwszej konsoli to rok 2001; pozostaje samemu ocenić, czy takich naciągnięć jest tu więcej. Wydaje się, że podróżując przez swoją przeszłość, Harry przede wszystkim wyłuskuje zdarzenia, które wzmacniają wybrany przez niego przekaz. Od spania w brzydszej części sypialni w zamku Balmoral, przez wybraną dla niego przez media rolę łobuza, aż po trudności w odnalezieniu własnej drogi - w tej chaotycznej opowieści jest pełno takich kamyków.


"Ten drugi" nie jest jednak tylko zapisem momentów trudnych. Postacią, wokół której orbituje większość wątków w tej książce, jest matka Harry'ego; Diana pojawia się we wspomnieniach jako postać ciepła, pełna sprzeczności, ale niezwykle ważna, a jej gwałtowne zniknięcie zdaje się być nieustannie jątrzącą raną, która nie przestała nigdy boleć. Z opowieści Harry'ego wyłania się obraz rodziny królewskiej jako tkanki niezwykle złożonej, zbudowanej z silnych, nieustępliwych osobowości; rodziny, w której trudno mu było znaleźć swoje miejsce i odszukać sens. Nie jest to jednak historia całkowicie mroczna; w opis ten wplecionych jest jednak trochę jasnych, zabawnych momentów, które rozsznurowują sztywny gorset monarchii.

Niemniej jednak, ta licząca imponujące pięćset stron książka ma jeden (dość poważny) podstawowy mankament. Poza wymierzeniem mediom siarczystego policzka, właściwie trudno w niej wskazać jedną myśl przewodnią: Harry wydaje się nie być ani średnio uzdolniony intelektualnie (jak sam się zdaje przedstawiać), ani wyjątkowo lotny, nie jest szczególnie zabawny ani zupełnie pozbawiony poczucia humoru. Gdyby nie fakt, że Harry urodził się w rodzinie królewskiej i pojawiające się w historii jego życia postaci (zarysowane zresztą nieprawdopodobnie miałko) zwyczajnie budzą ciekawość czytelnika, byłaby to opowieść niewiele ciekawsza od tych, które można usłyszeć w angielskich pubach nad szklanką piwa.


Pomimo okazjonalnych wtrętów o dążeniu do życia, jakie prowadzili jego rówieśnicy, zakupach w TjMaxxie czy zamawianiu jedzenia z Nando's, wokół tej opowieści unosi się subtelna aura wyższości; niby nic, ale jednak jest to opowieść o świecie elit, podawana zwyczajnym ludziom z delikatną nutą protekcji. Podeszłam do tej książki z otwartą głową, bo żeby ją przeczytać, nie trzeba lubić ani Harry'ego, ani Meghan, ani brytyjskiej rodziny królewskiej - i nie chodziło wcale o to, żeby sobie jakąkolwiek opinię wyrobić. Ale wobec uprzywilejowania Harry'ego i jego oczekiwań wobec życia (które powinno było dać mu więcej, być łatwiejsze, potraktować go lepiej), trudno mi było wykrzesać duże pokłady empatii.



Poleciłabym tę książkę przede wszystkim osobom zainteresowanym brytyjską rodziną królewską - sama ciekawość wokół medialnego szumu związanego z H&M może być niewystarczająca, by utrzymać na dłużej uwagę czytelnika. Bo warto też dodać, że choć z jednej strony nie jest to książka fabularnie wymagająca, sposób podania tej historii jest na dłuższą metę bardzo męczący; książka przypomina zapis nieokiełznanego strumienia świadomości, a Harry skacze po tematach, przeplatając traumatyczne wspomnienia opowieściami o odmrożonych częściach ciała i przygodach z magicznymi grzybkami w domu gwiazdy Hollywood.

Z jednej strony to potrzebna książka, bo dotychczas nie mieliśmy szansy usłyszeć tak wyraźnego i odważnego głosu kogoś, kto wychował się tak bardzo w centrum jednej z najpopularniejszych monarchii świata. Z drugiej - potencjał tego głosu pozostaje w dużej mierze niewykorzystany. Książka staje się trochę prywatną wendetą Harry'ego, rozliczeniem z dawnych sytuacji, w której najbliżsi, przyjaciele, w końcu - media albo Harry'ego skrzywdziły, albo zawiodły. Niewątpliwie jednak pokazuje, jak dalece dysfunkcyjna jest dynamika relacji w BRK, jak silne jest pragnienie dochowania tajemnicy i jak trudno jest żyć z traumą przekazywaną z pokolenia na pokolenie. I to jest coś, co przede wszystkim warto ze sobą z tej historii zabrać; przywileje i pieniądze to tylko wartość dodana, która potrafi tak samo ułatwić, co skomplikować życie.

Jeśli Książę Harry i jego historia nie są tym, czego poszukujecie, zachęcam do przejrzenia działu bestsellery na TaniaKsiazka.pl - znajdziecie tam aż sto najlepiej sprzedających się obecnie książek.

"Ten drugi"  Książę Harry
Wydawnictwo Marginesy, 2023
tłum. Miłosz Biedrzycki, Anna Dzierzgowska, Jan Dzierzgowski, Mariusz Gądek, Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik


Za współpracę barterową przy tytule dziękuję TaniaKsiazka.pl.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

         



Gdyby ktoś mnie spytał o najbardziej zimowe ze wszystkich ciastek, bez wahania wskazałabym te. Nawet wyglądają jak oprószony śniegiem rogalik księżyca zdjęty z granatowej płachty zimowego nieba, w ten jeden wieczór tuż przed zamiecią, kiedy powietrze pachnie ostrzej i już wiesz, że zima stoi tuż za rogiem. A tak to przynajmniej kiedyś wyglądało, choć powietrze przed śniegiem (nawet jeśli to tylko kilka płatków) do dziś pachnie tak samo. 

Nieodłącznie kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem, bo w końcu są wypełnione po brzegi tym, co w tych zimowych świętach najlepsze: zmielonymi orzechami i masłem. Idealnie kruche, rozpływające się w ustach i naprawdę proste w wykonaniu - a przy tym, jeśli dysponujecie silikonową foremką do pieczenia, w ilościach hurtowych. I tak nie da się ich zjeść mało ;)
 




Kiedyś była w blogosferze moda na wyciąganie retro przepisów  - im starszy i bardziej pożółkły był zeszyt z przepisami, tym lepiej - i chociaż te ciasteczka trochę należą do tej grupy vintage, wydaje mi się, że tak ponadczasowe wypieki nigdy do końca nie znikają nam z widoku. No i są doskonałym nośnikiem wspomnień. 

Próbowałam ich w wariancie migdałowym i z dodatkiem orzechów włoskich - obydwa są świetne. Zgodnie z zasadami sztuki chyba te migdałowe są jedynymi słusznymi, ale osobiście skłaniam się bardziej ku wersji z włoskimi (czemu winne są na równi nostalgia i wspomnienia). Mam jeszcze kiedyś ochotę poeksperymentować z pistacją i nie omieszkam dać znać, jak efekty :) 





Kruche ciasteczka z mielonymi orzechami
2 żółtka
70 g cukru
250 g mąki pszennej
200 g zimnego masła
50 g zmielonych migdałów
50 g zmielonych orzechów włoskich
1 łyżeczka cukru z dodatkiem wanilii

Mąkę i zmielone orzechy wysypać na blat, dodać masło, żółtka i cukier, zagnieść szybko ciasto - to raczej nie będzie jedno z tych kruchych, które w końcu tworzą gładką i nieklejącą się kulę, dlatego warto nadmiernie go nie ogrzewać w dłoniach przy długim wyrabianiu.

Do pieczenia najlepsza jest silikonowa forma (mam taką, która umożliwia upieczenie jednocześnie 30 ciastek - sprawdza się świetnie), która nie wymaga dodatkowego natłuszczania. Wypełniamy formę masą i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na ok. 15 minut - ewentualnie dodajemy jeszcze pięć, żeby ciastka nabrały złotego koloru. 

Po upieczeniu i wystudzeniu ciastka można albo lekko oprószyć cukrem pudrem, albo je wrzucić do miski i po prostu je w nim obtoczyć. Można też, co praktykujemy najczęściej, zupełnie pominąć ten etap i przejść od razu do próbowania ;)



Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze

        



"To nie jest dla mnie łatwe. Jakaś cząstka mnie pęka, cząstka, która zawsze chciała, żeby relacja Sama i moja pozostała bez zmian. Niestety to niemożliwe, bo wszystko ewoluuje. Czasem zmiany przychodzą niespodziewanie, w postaci jednego wielkiego uderzenia, ciało spada na podłogę i wszystko znika w sekundę. Ale czasem jednak zmiana jest tak wolna, że się jej nie dostrzega. Bierze cię z takiego zaskoczenia, że chcesz jej zaprzeczyć, ale nie możesz, bo jest jak jest i nic już nie będzie takie samo."

To jest ten rodzaj książki, która pod pozornie niewymagającą powierzchnią skrywa całkiem sporo sensownych treści - to dość typowa młodzieżówka, może i chwilami niewymykająca się skrótom i stereotypom, ale jednak uwrażliwiająca na trudniejsze tematy.

Jo jest licealistką, która swój czas dzieli między sport, pracę w kawiarni, przyjaciół i intensywne życie uczuciowe. To właśnie to ostatnie ją gubi; poszukując miłości i ufając innym, nie dostrzega momentu, w którym staje się dla szkolnej drużyny zapasów dziewczyną do trenowania. To właśnie ten moment sprawia, że Jo zaczyna się uważniej przyglądać swoim relacjom z innymi i podejmuje pewne kroki, by je poprawić. I nawet jeśli trudno było mi wykrzesać początkowo choć odrobinę sympatii dla głównej bohaterki, bo bijące od niej silne fluidy pick me girl trochę zasłaniały mi przekaz, obserwowanie jej zmiany - świetnie zresztą nakreślonej - było nadzwyczaj przyjemne. 




"Practice Girl" ma nie tylko wzbudzającą skrajne emocje główną bohaterkę, ale też cały panteon wyrazistych postaci drugoplanowych. Nawet jeśli sięga do repertuaru mocno eksploatowanego w kulturze, bo mamy tutaj i typową szkolną queen bee i grono jej wiernych fanek, i popularnego sportowca, i tę dziewczynę, która przecież nie jest taka jak inne, to autorce udaje się tym motywom nadać takie twarze, że nie sposób tych postaci nie polubić. Albo się na nie solidnie zdenerwować.

Niewiele znam książek w tak bezpośredni sposób przedstawiający problem slut shamingu, jeszcze mniej - tych, które dodatkowo zaczepiają trafnie o podwójne standardy. Sytuacja Jo, jej zagubienie, potem próby odnalezienia się w zagmatwanych relacjach i odzyskanie własnego dobrego imienia; Laure w dość krótkiej książce, posługując się sprawnie bohaterką nabywającą coraz większej sprawności w kompetencjach społecznych, umieściła naprawdę dużo problemów i zgrabnie spięła je pod koniec, pozwalając Jo świadomie dorosnąć.

Odkrycie nieprzyjemnej prawdy o sobie jest dla Jo początkiem gruntownego przemeblowania w otaczających ją relacjach - i nie dotyczy to (na szczęście dla czytelnika!) tylko związków romantycznych. "Practice Girl" równie dużo miejsca poświęca przyjaźni i relacjom rodzinnym, a zwłaszcza odnajdywaniu się w nowej dynamice patchworkowych konfiguracji. Piękną lekcją jest tutaj podkreślenie znaczenia ludzi, którzy są przy nas czasem tylko przez moment, ale zostawiają nam nieocenioną wiedzę o tych zakamarkach serca i duszy, które dotychczas kryły się w mroku.




Bardzo dobrze czytało mi się książkę z nurtu YA, w której bohaterowie faktycznie ze sobą rozmawiają, podejmują jakąkolwiek próbę rozwiązania konfliktu i mierzą się ze swoimi emocjami. Jakąś czułą strunę poruszyła we mnie rozmowa Jo z mamą dotycząca jej taty i złożoności związku między rodzicami, będąca w pewnym sensie przejściem na zupełnie inny etap relacji z mamą. Główna bohaterka w podobny sposób eksploruje różne aspekty swoich poprzednich relacji intymnych i przyjaźni, często mierząc się z własnymi niedoskonałościami.

Były też, nie ukrywajmy, momenty lekkiego zażenowania (akcja z dekorowaniem werandy, ale wiadomo, no spoilies), ale w ostatecznym rozrachunku nie udało im się pozbawić mnie przyjemności z czytania. Może to kwestia tego, że z dalszej perspektywy bardziej zaawansowanego wieku spogląda się na pewne sytuacje nieco inaczej - pewnie gdybym była młodsza, miałabym inne zdanie na ten temat.

Spodziewałam się lekkiej książki o próbie odzyskania dobrego imienia, a tymczasem mam w rękach zaskakująco wielowymiarową opowieść o odnajdywaniu swojej kobiecości, sile przyjaźni, która jednak potrafi przetrwać niejedną burzę, i pragnieniu znalezienia stabilności w chaosie. Laure nadzwyczaj trafnie nawiguje wśród nastoletnich problemów, ubierając je w dobre słowa i dorzucając do tej mieszanki nietypowy sport. I powiem wam, że wyszło bardzo dobrze.

A jeśli spodoba Wam się "Practice Girl", zachęcam Was do wędrówki po działu z literaturą obyczajową dla młodzieży na TaniaKsiazka.pl - niezależnie od wieku, bo coraz więcej jest książek z nurtu YA, które świetnie się czyta bez względu na pesel.

"Practice Girl" Estelle Laure
Wydawnictwo Young, 2023
tłum. Natalia Laprus



Za współpracę barterową przy tytule dziękuję TaniaKsiazka.pl.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ▼  2023 (3)
    • ▼  marca (1)
      • Książę Harry | "Ten drugi"
    • ►  lutego (2)
      • Kruche ciasteczka z mielonymi orzechami - na Boże ...
      • Rozczarowanie, zrozumienie, dorastanie - "Practice...
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates