Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje
photo cc

Filmy dokumentalne lubię na równi z literaturą faktu, więc zakładka „dokumenty” na HBO Go jest jedną z tych, które odwiedzam najczęściej. Obecna sytuacja sprzyja eksplorowaniu wszelkich gatunków, z którymi zwykle nam nie po drodze – pomyślałam więc, że podzielę się z Wami pięcioma dokumentami, które subiektywnie najbardziej przypadły mi do gustu i zasługują na uwagę.
Lista jest dość zróżnicowana, więc mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie; dlatego jest coś o wydarzeniach, które wstrząsnęły światem, o świecie wielkiej mody i Dolinie Krzemowej. 


1. „Wynalazczyni: Dolina Krzemowa w kropli krwi” (The Inventor: Out For Blood in Silicon Valley), 2019

Historia dynamicznej kariery Elizabeth Holmes, która za cel postawiła sobie zrewolucjonizowanie rynku szybkich i łatwo dostępnych badań krwi w Stanach Zjednoczonych. Założycielka Theranos stworzyła nie tylko produkt, ale też wykreowała na nowo siebie, a dzięki niezwykłej charyzmie zyskała o wiele więcej niż tylko wiarę inwestorów skłonnych włożyć miliony dolarów w utopijny produkt. Ten dokument to fenomenalna i nieprawdopodobna wręcz historia o potędze autokreacji i sile kłamstwa, które napędza Dolinę Krzemową w rytm powtarzanego do znudzenia Fake it till you make it.


2. „Bright Lights” (Bright Lights: Starring Carrie Fisher and Debbie Reynolds), 2016


Głównych bohaterek tego filmu nie trzeba nikomu przedstawiać, ale dokument rzuca zupełnie inne światło na niezwykłą karierę Debbie Reynolds i podążającą jej śladami Carrie Fisher. Legendarne postaci Hollywood są tu ukazane w przeróżnych momentach życia, od tych przepełnionych szczęściem po chwile wysycone zwątpieniem; ten film idealnie pokazuje, że bogactwo i sława nie chronią przed chorobami i poplątanymi ścieżkami życia prywatnego. Niesamowity obraz wspaniałej, pełnej miłości, choć chwilami trudnej relacji między przedstawicielkami trzech pokoleń hollywoodzkiej dynastii.


3. „Maraton Bostoński: Zamach na mecie” (Marathon: The Patriot’s Day Bombing), 2016


Historia zamachu podczas maratonu bostońskiego i jego konsekwencji opowiedziana z perspektywy przeplatających się losów osób, które ucierpiały podczas wybuchów. Solidnie przygotowany kawał reportażu o postępowaniu śledczym, ale też wyjątkowo poruszająca opowieść o bardzo ludzkim wymiarze tragedii, która na zawsze zmienia czyjeś życie. Dokument doskonale ukazuje sposób, w jaki taka tragedia zmienia lokalną, zżytą społeczność, zwłaszcza gdy towarzyszy wydarzeniu o tak inherentnie dobrym charakterze jak historyczny już maraton. Wart obejrzenia, pozostaje w głowie na długo i skłania do przemyśleń.


4. „Kochana mamusia nie żyje” (Mommy Dead and Dearest), 2017


Historia Dee Dee i Gypsy Blanchard, która wstrząsnęła w 2015 roku Ameryką. Przez wiele lat Dee Dee starannie budowała mit swojej cierpiącej córki, niepotrzebnie poddając ją zbędnym zabiegom i procedurom medycznym, wykorzystując w związku z rzekomą niepełnosprawnością Gypsy oferowaną pomoc finansową oraz materialną. Trudna opowieść o relacji opartej na nadużyciu siły, manipulacji i gromadzonej latami agresji, która może się skończyć tylko w jeden sposób.
Zdarzenia stały się kanwą obsypanego nagrodami serialu HBO z doskonałymi rolami Joey King, Patricii Arquette i Chloe Sevigny. Również polecam po obejrzeniu dokumentu – The Act zdecydowanie zasługuje na wszystkie pochwalne recenzje, które o nim przeczytaliście.


5. „Very Ralph” (Cały Ralph), 2019

Propozycja lżejszego kalibru, głównie skierowana do osób zainteresowanych światem wielkiej mody – ale nie tylko.  Opowieść o powstaniu marki, która zrewolucjonizowała amerykański styl życia i przetrwała lata w oparciu o autentyczność jej twórcy, który podąża od lat własną ścieżką. Wątki autobiograficzne przeplatają się tutaj z historią domu mody; dokument pozwala nam też podejrzeć proces kreatywny, spotkania z dostawcami, castingi czy kulisy pokazów mody.


Na tym miałam tę listę skończyć, ale jest jeszcze jeden dokument, który zasługuje na szczególną uwagę – zwłaszcza w epoce, kiedy wiele podobnych sytuacji zostaje ujawnionych po latach, a ofiary mają odwagę się przyznać. 

Druga strona medalu: skandal w amerykańskiej gimnastyce (At the Heart of Gold: Inside the USA Gymnastics Scandal), 2019



       Dokument o skandalu, który zatrząsł w posadach amerykańskim światem sportu. Przede wszystkim to opowieść o piekielnie zdolnych gimnastyczkach, którym przyszło zmierzyć się z doskonale zakamuflowanym złem w najczystszej postaci. Szokujące zeznania i nagrania z procesu, podczas którego ofiary molestowania (łącznie – 150, które złożyły oskarżenia, wśród nich większość najlepszych amerykańskich gimnastyczek, m.in. członkiń olimpijskiej Fierce Five czy Simone Biles, najbardziej utytułowana zawodniczka w historii mistrzostw świata) skonfrontowały się ze swoim oprawcą. Niesamowity dokument ujawniający skalę procederu i wszystkie zaangażowane w jego staranne maskowanie osoby, w tym decydenci polityczni i postaci kluczowe dla amerykańskiej gimnastyki w skali kraju.
Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze


Dla wielu z nas obecna rzeczywistość jest obca, zaskakująca i naelektryzowana niepewnością. Normalność wydaje się nagle tak odległa, że ciężko nam przypomnieć sobie czasy, kiedy nie wisiało nad nami widmo czegoś nieokreślonego, co w sposób nadzwyczaj gwałtowny odebrało nam codzienność, którą znamy – znaleźliśmy się więc w domach i zaczęliśmy szukać sposobów na przetrwanie.

Z pomocą przychodzi nam tutaj kultura – dostępna tak łatwo, jak nigdy wcześniej, oferująca na wyciągnięcie ręki setki nowości wydawniczych i ostatnich odcinków ulubionych seriali. A dziś mam dla Was książkę, która w tym nietypowym czasie i zgiełku fałszywych informacji przyniesie nie tylko rozrywkę, ale i naukowe ukojenie.

Jennifer Wright w najśmielszych snach pewnie nie przypuszczała, że tuż po polskiej premierze jej książki nagle opisane w niej zdarzenia uderzą tak blisko w nasze własne doświadczenia. Pozycja otwierająca nową serię Wydawnictwa Poznańskiego, Zrozum, to zbiór esejów o plagach, z którymi ludzkości przyszło się dotychczas zmierzyć. I choć może trudno w to uwierzyć, to naprawdę świetna książka na ten obecny czas.


Autorka wędruje przez karty historii, przybliżając czytelnikom największe zdrowotne kryzysy, z którymi przyszło nam się zmierzyć. Wright przybliża zarówno te powszechnie znane – jak dżuma czy hiszpanka – ale i te, które mówią w pierwszej chwili niewiele, jak choćby taneczna plaga. Wszystkie eseje mają solidną wartość merytoryczną, ale całość podana jest w nadzwyczaj lekkiej formie doprawionej ciętym humorem. To świetna lektura dla osób zaintrygowanych historią medycyny, ale też wszystkich zaniepokojonych obecną sytuacją. Udało nam się pokonać tyle chorób, nie dysponując nawet ułamkiem możliwości naukowych i technologicznych, z których możemy skorzystać dzisiaj.


Kilka ostatnich dni dało mi dużo do myślenia. Czytałam te eseje już chwilę temu, dziś do nich wróciłam. Metody walki z dżumą i teorie o źródle choroby wydają nam się wyjątkowo śmieszne… i warto wtedy spojrzeć na nas samych. Porywających w panice ostatnie rolki papieru toaletowego, masowo wykupujących makarony i przeciery pomidorowe. Upłynęło wiele lat, ale niewiele się zmieniło. Nie poddawajmy się panice, która rodzi meta-panikę. Nie jest to też czas na to, by chojrakować. Przed nami solidna lekcja pokory i jak raz warto się do niej przyłożyć.


Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze


Bostoński Freedom Trail to jedna z najlepszych inicjatyw turystycznych, z jakimi się spotkałam. Czterokilometrowy szlak z wmurowanych w chodniki i ulice cegieł (dokładnie takich, jak te na zdjęciu powyżej) rozciąga się w centrum miasta wzdłuż najważniejszych miejsc o wyjątkowej wartości historycznej i kulturalnej. To przeszłość Ameryki i Nowej Anglii w pigułce, którą można poznać podczas długiego spaceru - dlatego warto poczekać z wycieczką na nieco lepszą pogodę i ruszyć z parku Boston Commons w stronę pomnika w Charlestown.

Istotne informacje:
Długość szlaku - 4 km (całość)

Czas: W zależności od wybranej trasy od 2 do 5 godzin

Trudność: Niska. To typowy spacer po mieście, choć dość intensywny i bogaty w informacje.

Sposób zwiedzania: Trasę można przejść samodzielnie albo skorzystać z oferowanych  w centrum miasta wycieczek. Warto pamiętać, że niektóre kończą się w okolicach 10-11 punktu na mapie i nie oferują zwiedzania wszystkich miejsc. Koszt takiej wycieczki to ok. 15$ dla dorosłego i 9$ dla dziecka.

Koszt: Sam spacer jest bezpłatny, ale należy liczyć się z kosztami wstępu do muzeów.


Przydatne dodatkowe dane: Aplikacja Freedom Trail Walking Tour, broszura [klik] - tę można wydrukować samodzielnie albo kupić w postaci pamiątkowej książeczki na miejscu. 



Trasa obejmuje 16 punktów i startuje z parku Boston Commons. Najbliższe stacje metra to Park Street (linia czerwona i zielona) oraz State (linia pomarańczowa). Może niekoniecznie przy okazji wędrowania Freedom Trail, ale warto poświęcić kilka chwil na spokojne pozwiedzanie parku - to właśnie tu, nad jeziorem, kręcono m.in. "Buntownika z wyboru" z Mattem Damonem i Robinem Williamsem.


Tuż przy wejściu do parku znajduje się Brewer Fountain, podarowana miastu przez Gardnera Brewera. Została odlana w Paryżu i przetransportowana w całości przez Atlantyk. Nad parkiem góruje majestatyczny Massachussets State House  -  w tym przypadku powiedzenie, że "nie wszystko złoto, co się świeci" prawdą nie jest, bo kopuła pokryta jest 23-karatowym złotem. 


 Budynek jest otwarty dla zwiedzających od poniedziałku do piątku między 9 a 17, wstęp jest wolny. Po tej stronie ulicy rozciąga się też piękna dzielnica Beacon Hill - warto tam zbłądzić i powędrować trochę przytulnymi uliczkami wśród ceglanych kamienic. W tej architekturze i układzie widać tu zdecydowanie brytyjskie tchnienie - ale to w końcu Nowa Anglia, a tuż obok Bostonu leży Cambridge.


Następnie wracamy do położonego nieopodal skrzyżowania kościoła Park Street, który jest miejscem niezwykle istotnym dla bostońskiej kultury - to właśnie tutaj założono wiele organizacji i wielokrotnie protestowano przeciwko m.in. niewolnictwu. 

Na uwagę zasługuje też mijany po drodze budynek Starego Ratusza, widoczny na zdjęciu powyżej. Przed budynkiem znajduje się też posąg osiołka, którego historię można zgłębić na przykład tutaj. To wyjątkowo lubiana atrakcja, sądząc po stopniu wytarcia pewnych miejsc ;)


Lo and behold, oto miejsce, które w połowie XIX wieku wytyczało literackie trendy w Bostonie. Old Corner Bookstore to księgarnia, która we wzniesionym w 1718 roku budynku (jak na amerykańskie standardy to naprawdę imponujący wynik - to też najstarszy budynek o przeznaczeniu komercyjnym w Bostonie) oferowała kupującym dzieła m.in. Louisy May Alcott czy Ralpha Waldo Emersona.
W XIX i XX wieku nadal głównie funkcjonowały tu księgarnie, od jakiegoś czasu działa fast food Chipotle. 
Dalej mieści się Old South Meeting House, gdzie oprotestowano m.in. podatek nałożony na herbatę, co w konsekwencji doprowadziło do słynnej herbatki bostońskiej. Muzeum położone jest bezpośrednio naprzeciwko stacji metra State i sklepu 7-Eleven, gdzie znajduje się też bankomat.
Old State House, niewątpliwie plasujący się w ścisłej trójce najważniejszych miejsc podczas naszej wędrówki. To właśnie z tego balkonu odczytano w lipcu 1776 roku Deklarację Niepodległości. Obecnie, po remoncie i odrestaurowaniu budynku, znajduje się tutaj muzeum. Wstęp kosztuje 12$ dla dorosłych, dzieci i młodzież w wieku od 6 do 18 lat mogą zwiedzać muzeum za darmo.
Przed budynkiem znajduje się plac, na którym doszło do Bostońskiej Masakry - zamieszek, do których doszło w 1770 roku. Zginęło wtedy pięć osób.



Faneuil Hall to miejsce, w którym bostończycy protestowali przeciwko brytyjskim naciskom. Obecnie okolice budynku są chyba bardziej popularne niż to, co Faneuil Hall ma do zaoferowania - położony obok Quincy Market to kompleks sklepów, kawiarni i restauracji, przyciągający podczas słonecznych weekendowych dni tysiące turystów. Miejsce powszechnie znane jako tourist trap jest jednak dobrym przystankiem w drodze, zwłaszcza że są tu też dostępne publiczne toalety (w podziemiach Quincy Hall). Można tu kupić wszystko - od crocsów przez dodatki Coach i buty Johna Fluevoga aż po kosmetyczne łupy w Sephorze. Wart uwagi jest na pewno sklep Christmas in Boston, w którym przez cały rok można kupić świąteczne ozdoby. Mają też pamiątkowe bostońskie bombki :)


Niedaleko, przy stacji metra Haymarket w piątki i soboty rozkłada się także dość rozległy targ ze świeżymi owocami i warzywami - można tu kupić wszystko, od świeżych owoców palm daktylowych aż po jackfruita.


Paul Revere jest postacią niezwykle dla Bostonu ważną, nic zatem dziwnego, że jego dom też znalazł się wśród punktów na Freedom Trail. W tym miejscu wędrujecie już bostońskim Little Italy, i tutaj zdecydowanie warto się zagubić w uliczkach! Każdy zakamarek skrywa skarby - piękne, bogate kapliczki, ale też warkocze papryki lub czosnku suszące się na balkonie w słońcu. To bez wątpienia jedna z moich ulubionych okolic w Bostonie.


Kościół Old North, o którym wspomina nawet Paul Wadsworth Longfellow w wierszu "Paul Revere's Ride". Kościół nie jest przekształcony w pełni w muzeum i normalnie odbywają się w nim nabożeństwa; prowadzi do niego promenada Paul Revere Mall (Prado) - to zacienione miejsce jest podczas upalnych dni schronieniem nie tylko dla turystów, ale też miejscowych. Między kościołem a deptakiem znajduje się także ogród pamięci poświęcony żołnierzom poległym w Iraku, Afganistanie oraz podczas wojen przeciwko terroryzmowi.
To jedno z miejsc, w których czas płynie inaczej. Pomimo, że to nadal bliskie okolice centrum miasta, w ciszy słychać tu tylko szum drzew i metaliczny odgłos nieśmiertelników poruszanych wiatrem. 


Na drugą stronę zatoki przedostajemy się pieszo, wędrując mostem. Po lewej stronie, idąc w kierunku Charlestown, zostawiamy m.in. TD Garden, gdzie odbywa się większość koncertów i koszykarskich pojedynków. Tu możemy albo zwiedzić jeszcze teren przylegający do statku USS Constitution (i przy okazji zwiedzić także muzeum), albo powędrować od razu przez Charlestown w kierunku pomnika Bunker Hill Monument. 
USS Constitution to najstarszy aktywny okręt świata - choćby dlatego warto go zobaczyć.



To okolica typowo portowa i poza Muzeum nie oferuje zwiedzającym zbyt wiele, dlatego jeśli nie planujecie do niego wstąpić, ten rejon wart jest eksploracji głównie ze względu na piękny widok na miasto rozciągający się z zatoki. Tu doskonale widać, że Boston to miasto o starej duszy, jednak zmierzające śmiało w kierunku przyszłości i czerpiące z niej to, co najlepsze.
 Bunker Hill Monument jest zwieńczeniem spaceru. Tu można jeszcze wspiąć się po 294 schodkach, by zobaczyć panoramę miasta - ale warto pamiętać, że latem jest tam nie tylko dusznawo, ale też i do widoków będzie więcej chętnych ;)




Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ►  2023 (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ▼  marca (3)
      • 5 filmów dokumentalnych na HBO GO, które warto obe...
      • Lektury na kwarantannę - Jennifer Wright - Co nas ...
      • Freedom Trail - zwiedzanie w Bostonie
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates