Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

Miałam ten post dodać w zeszłym tygodniu, ale niech najlepszą recenzją tej książki będzie fakt, że po prostu, zgodnie z jej założeniem, odpoczywałam od miasta. Na bezinterneciu, w lesie, nad jeziorem. Polecam bardzo! Choćby na kilka dni, a ten poradnik z pewnością pomoże wybrać Wam najlepsze miejsce na kilkudniowe wakacje. I choć czerwiec już za nami (a mój przełom czerwca i lipca był dość intensywny, stąd to opóźnienie), miejsca przedstawione w książce są dostępne przez cały rok i jestem więcej niż pewna, że można tam znaleźć coś dla siebie w dowolnym momencie, gdy przyjdzie Wam do głowy wyjechać z miasta :)
 
Mam trochę wrażenie, że era wycieczek last minute i tanich lotów zdecydowanie nie sprzyja podróżom w granicach kraju. Przez pewien czas było to po prostu niemodne, Bałtyk za zimny, kwatery nieszczególne, pogoda niepewna. Szybkie podsumowanie korzyści i wad dość często wypadało na niekorzyść kraju nad Wisłą: więcej deszczu niż słońca, baza noclegowa poza dużymi kurortami bywa dość różna, a i atrakcje jakby bledną w porównaniu do zagranicznych ośrodków. Nie jest też łatwo – a takie przynajmniej miałam wrażenie - znaleźć w Polsce miejsce, w którym faktycznie da się odpocząć. Znaleźć miejsca oddalone od zgiełku najpopularniejszych punktów turystycznych, dopytać miejscowych o miasteczka i wioski warte odwiedzenia, przeprowadzić własne śledztwo wykraczające daleko poza najlepiej pozycjonujące się trafienia w wyszukiwarce.



    Odetchnij od miasta to stworzone przez Aleksandrę Bogusławską zestawienie 62 sprzyjających odpoczynkowi miejsc w Polsce. To przede wszystkim przewodnik dla osób poszukujących odskoczni od codziennego zgiełku i natłoku obowiązków, niekoniecznie planujących daleką i długą podróż – słowem, doskonały towarzysz na weekendowe wyjazdy. Nie brakuje tu informacji praktycznych, a domy podzielone są na dogodne kategorie; przykładowo, odrębną grupę stanowią miejsca przyjazne dzieciom. Zasadniczy fakt odróżnia jednak tę książkę od standardowego przewodnika pełnego suchych faktów: tutaj każde miejsce to też historia jego właścicieli. Poszukując wakacyjnego lokum mamy szansę dowiedzieć się też czegoś więcej o jego powstaniu. 
Nie sposób też nie wspomnieć o pięknej okładce i równie przyjemnym wizualnie grzbiecie :-)

 
Większość tych miejsc zlokalizowanych jest na Podlasiu i na Mazurach, całkiem sporo jest też ich w górach i nad morzem. Autorka wybrała miejsca o zróżnicowanym profilu działalności, więc każdy znajdzie tutaj coś dla siebie – jeśli nie wioska norweska (i renifery!!), to może spa? Nieco smuci za to fakt, że zarówno centralna, jak i nieco bardziej południowa (świętokrzysko-małopolska) część kraju już do takiego odpoczynku niespecjalnie zachęcają; stamtąd do najbliższych domów wypoczynkowych jest dość daleko. Nie zmienia to faktu, że wachlarz dostępnych miejsc jest tak szeroki, że nawet niewinne przeglądanie tej książki prowadzi do zarysowania całkiem konkretnych planów weekendowo-wyjazdowych, a chyba takie jest właśnie założenie tego zestawienia :).


Wydawnictwu Buchmann dziękuję serdecznie za udostępnienie mi egzemplarza książki ♥
Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze
Ile razy nie czytałam o galette, zawsze między wersami dało się wyczytać: to ciasto dla leniwych. Nie wymaga żadnej konkretnej foremki, może przybrać dowolny kształt, a nawet jak z niego artystycznie wypłynie nadzienie, to właściwie "tak miało być". Ja za to zwykle gdzieś w połowie czytania przepisu stwierdzałam, że wszystkie te manewry mnie przerastają, a jak już docierałam do samego fragmentu z zawijaniem ciasta to dochodziłam do wniosku, że najwyraźniej jestem uberleniwa, bo galette wymaga zdecydowanie za dużo poświęcenia.


Z czasów początków mojej przygody z blogowaniem wyjątkowo dobrze pamiętam popularność książki kucharskiej BAKED Explorations i jakieś ogólne ciepłe odczucia względem założycieli nowojorskiej kawiarni (też zwanej wdzięcznie Baked). Dygresja ta nie jest bez znaczenia dla całej tej historii z tartą dla leniwych, bo nie tak dawno na ich facebooku pojawiła się informacja, że sezonowym przepisem tego lata będzie truskawkowo-pistacjowa galette. Zdjęcie kilku pięknych, miniaturowych tart sprawiło, że to niedbałe ciasto w tej samej chwili znalazło się na najwyższym miejscu przepisów do wypróbowania. Wprowadzenie myśli w czyn zajęło mi dosłownie kilka dni ;)

 

Skoro już upiekłam jednak to ciasto, mogę potwierdzić:  galette naprawdę jest tartą dla leniwych. Komplet składników najpewniej macie już w lodówce, nie musicie przeprowadzać prac archeologicznych w poszukiwaniu dawno nieużywanej formy do tart, a na dobrą sprawę im bardziej ten placek nonszalancko niechlujny, tym lepiej wygląda. To taki odpowiednik homeless chic, tylko że wymaga dużo mniej wysiłku niż długotrwałe i staranne stylizacje.


Galette z truskawkami i pistacjami
Ciasto:
(na podstawie Smitten Kitchen)
120 g masła
1/4 łyżeczki soli 
160 g mąki pszennej
1,5 łyżeczki cukru pudru
2 łyżeczki lodowatej wody
2 łyżeczki śmietany 12% (18%)
+ ewentualnie mąka do podsypania
 W misce wymieszać mąkę, sól i cukier puder. Dodać masło pokrojone w kawałki i rozetrzeć w palcach, pozostawiając niewielkie kawałki masła. Następnie dodać śmietanę i wodę, zagnieść szybko gładkie, nieklejące się ciasto: jeżeli będzie się kleić (moje delikatnie się kleiło, choć było bardzo delikatne), podsypać mąką. Warto pamiętać, że im więcej mąki, tym twardsze będzie ciasto, więc lepiej tę ilość mieć pod kontrolą ;). Ciasto zawinąć w folię spożywczą i wrzucić na 15 minut do zamrażalnika.

Nadzienie:
150 g truskawek
+ opcjonalnie inne letnie owoce

rozkłócone jajko
3 łyżki cukru kryształu
garść niesolonych pistacji
 
Owoce umyć, osuszyć i pokroić w średniej grubości plastry. Jeśli wykorzystujecie np. maliny, układać je w całości. Ja ze swojego ciasta przygotowałam trzy mniejsze tarty, więc podzieliłam je po schłodzeniu na trzy kule i rozwałkowałam między arkuszami folii spożywczej (polecam ten sposób - ciasto lubi się przyklejać, a w ten sposób jest o wiele prościej). Starałam się nadać mu mniej więcej okrągły kształt, ale bez przesady. Owoce układać pośrodku ciasta, zostawiając brzeg o grubości ok. 3-4 cm; potem należy go nawinąć na owoce. 
Gotowe galette przenieść na płaską blachę wyłożoną papierem do pieczenia, posmarować wierzch rozkłóconym jajkiem i gęsto posypać grubym cukrem kryształem. Pistacje grubo posiekać i posypać nimi brzeg. Piec przez około 40-50 minut (moim trzem małym wystarczyło 35 minut) w temperaturze 190 stopni Celsjusza.


Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ►  2023 (3)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ▼  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ▼  lipca (2)
      • Wędrując śladem wyjątkowych miejsc w Polsce - "Ode...
      • Galette z truskawkami i pistacjami (strawberry pis...
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates