Kruche ciasteczka z mielonymi orzechami - na Boże Narodzenie i nie tylko
Gdyby ktoś mnie spytał o najbardziej zimowe ze wszystkich ciastek, bez wahania wskazałabym te. Nawet wyglądają jak oprószony śniegiem rogalik księżyca zdjęty z granatowej płachty zimowego nieba, w ten jeden wieczór tuż przed zamiecią, kiedy powietrze pachnie ostrzej i już wiesz, że zima stoi tuż za rogiem. A tak to przynajmniej kiedyś wyglądało, choć powietrze przed śniegiem (nawet jeśli to tylko kilka płatków) do dziś pachnie tak samo.
Nieodłącznie kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem, bo w końcu są wypełnione po brzegi tym, co w tych zimowych świętach najlepsze: zmielonymi orzechami i masłem. Idealnie kruche, rozpływające się w ustach i naprawdę proste w wykonaniu - a przy tym, jeśli dysponujecie silikonową foremką do pieczenia, w ilościach hurtowych. I tak nie da się ich zjeść mało ;)
Kiedyś była w blogosferze moda na wyciąganie retro przepisów - im starszy i bardziej pożółkły był zeszyt z przepisami, tym lepiej - i chociaż te ciasteczka trochę należą do tej grupy vintage, wydaje mi się, że tak ponadczasowe wypieki nigdy do końca nie znikają nam z widoku. No i są doskonałym nośnikiem wspomnień.
Próbowałam ich w wariancie migdałowym i z dodatkiem orzechów włoskich - obydwa są świetne. Zgodnie z zasadami sztuki chyba te migdałowe są jedynymi słusznymi, ale osobiście skłaniam się bardziej ku wersji z włoskimi (czemu winne są na równi nostalgia i wspomnienia). Mam jeszcze kiedyś ochotę poeksperymentować z pistacją i nie omieszkam dać znać, jak efekty :)
Kruche ciasteczka z mielonymi orzechami
2 żółtka
70 g cukru
250 g mąki pszennej
200 g zimnego masła
50 g zmielonych migdałów
50 g zmielonych orzechów włoskich
1 łyżeczka cukru z dodatkiem wanilii
Mąkę i zmielone orzechy wysypać na blat, dodać masło, żółtka i cukier, zagnieść szybko ciasto - to raczej nie będzie jedno z tych kruchych, które w końcu tworzą gładką i nieklejącą się kulę, dlatego warto nadmiernie go nie ogrzewać w dłoniach przy długim wyrabianiu.
Do pieczenia najlepsza jest silikonowa forma (mam taką, która umożliwia upieczenie jednocześnie 30 ciastek - sprawdza się świetnie), która nie wymaga dodatkowego natłuszczania. Wypełniamy formę masą i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na ok. 15 minut - ewentualnie dodajemy jeszcze pięć, żeby ciastka nabrały złotego koloru.
Po upieczeniu i wystudzeniu ciastka można albo lekko oprószyć cukrem pudrem, albo je wrzucić do miski i po prostu je w nim obtoczyć. Można też, co praktykujemy najczęściej, zupełnie pominąć ten etap i przejść od razu do próbowania ;)
2 comments:
Prześlij komentarz