Baśniowe historie pełne wzruszeń - Mariana Leky, "Sen o okapi"
"Nie zawsze można sobie wybrać przygody, do których jest się stworzonym."
Są takie książki, które się otwiera i po pierwszej stronie po prostu już się wie. Gdzieś w głębi duszy rozbudza się nadzieja, że czeka nas niezwykła podróż, a każdy kolejny akapit tylko nas utwierdza w tym przekonaniu. Literatura, która piękną jest nie tylko z nazwy.
Historia rozsnuta jest wokół tytułowego snu o okapi, który co jakiś czas przydarza się Selmie. W lokalnej, westerwaldzkiej społeczności wzbudza on powszechny niepokój, zwiastując za każdym razem czyjeś odejście. Wielkie historie mieszkańców małego miasteczka poznajemy z perspektywy Luizy, a opowieść o niej i jej bliskich opiera się o całą warstwę wierzeń, przekonań i przesądów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Ta delikatna magia, wpleciona nieomal niezauważalnie w codzienne rytuały, nadaje szczególne znaczenie tym aspektom codzienności, którym zwykle nie poświęca się zbyt wiele czasu. Czy zastanawiamy się w końcu nad odruchem szybkiego odczarowania pecha po spotkaniu czarnego kota czy przerzucenia szczypty soli przez lewe ramię przed włożeniem ciasta do piekarnika?
"Ludzie, których nie widujemy, mogą przecież szwendać się po naszym życiu, które toczy się gdzieś bardzo daleko, i wprowadzać zamęt, jak niewidzialne duchy, które chyłkiem upuszczają kosztowności."
Tej subtelnej magii jest mnóstwo w życiu Luizy, jej rodziców, Martina, Palma, Optyka, Elsbeth, Marlies, Frederika i Selmy. Wioska w Westerwaldzie to swoisty mikrokosmos pełen nietuzinkowych postaci połączonych misternie splecionymi więzami.
Proza Mariany Leky odsłania w codziennych rozmowach to, co w relacjach międzyludzkich jest najbardziej niezwykłe. Gdzieś między wielkimi wydarzeniami przytrafiają się ciche triumfy, przemilczane dramaty i ogromne decyzje. Nic i nikt nie jest tu takim, jakim się początkowo wydaje, a "Sen o okapi" jest doskonałą okazją do refleksji nad tym, na czym opierają się nasze relacje i odkrycia tego, co jest ich fundamentem. Jednym z moich ulubionych momentów w książce jest ten, w którym sama główna bohaterka dostrzega, że to właśnie dziwactwa i niedoskonałości jej bliskich - które chwilami nawet ją zawstydzają - czynią ich tak wyjątkowymi.
Książka Leky jest powieścią obyczajową, która niesie niesamowity ładunek emocjonalny i porusza do głębi, uwalniając długo skrywane wspomnienia i przeżycia. Jest w tej lekturze coś oczyszczającego, ale i napełniającego nadzieją.
"- Zostaliśmy teraz całkiem sami.
- Nikt nie jest sam, dopóki może powiedzieć "my"."
Siłą tej książki jest mądrość jej bohaterów, ich przytłaczająca wręcz realność wraz ze wszystkimi wątpliwościami, rozterkami, obawami i rytuałami. Nawet jeśli nie chcemy się do tego przyznać, mamy z nimi wiele wspólnego. Przez "Sen o okapi" po prostu się płynie wśród tego, co znane i bliskie (jak rzeczowość Selmy czy niespokojna dusza ojca Luizy) i tego, co nieprzewidziane. Ta opowieść, tak uniwersalna, wystrzega się jednak banału, a Leky odsłania przed czytelnikiem szeroki horyzont jego uczuć i emocji.
Na szczególną uwagę zasługuje również przekład Agnieszki Walczy, doskonale oddający baśniowy, spokojny charakter opowieści. Każdy kolejny rozdział był niezwykłą przygodą, której nie mogłabym przeżyć, gdyby nie jej talent, praca i serce włożone w tę historię.
Wydawnictwo Otwarte udostępniło mi przedpremierowo egzemplarz "Snu o okapi", za co jestem niezmiernie wdzięczna. Bez Was nie mogłabym wyruszyć w najpiękniejszą literacką podróż tego roku.
2 comments:
Prześlij komentarz