Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

        


Podeszłam do tej książki z ogromnym entuzjazmem, potem stopniowo zaczęłam napotykać pewne bariery, a końcówka to była już dość wyboista przeprawa - gdybym chciała nawiązać do książki, sięgnęłabym po porównanie z dziecięcym wózkiem prowadzonym po wertepach. Pytanie: dlaczego? Leslie Kern sporo mi obiecała, ale w eseju tylko powierzchownie pochyliła się nad niezwykle ciekawym tematem. To dobra książka do przekonania się, że faktycznie tak jest, ale niestety niezgłębiająca w sposób satysfakcjonujący źródeł problemu i opierająca się pokusie eksploracji możliwych rozwiązań. I to w tej książce jednak uwiera.

"Miasto dla kobiet" podnosi temat bardzo aktualny, natomiast praktycznie nieobecny w dyskursie publicznym. Gdzie w mieście jest miejsce dla kobiety? Dlaczego niektóre rejony są uznawane za bezpieczne, a inne nie? Czy wszyscy skorzystalibyśmy na tym, gdyby miasta projektowano nie tylko z myślą o pełnosprawnych, białych mężczyznach w sile wieku? Autorka należy do rosnącego grona specjalistów dostrzegających znaczną grupę osób poruszających się codziennie po przestrzeniach, których nie zaprojektowano dla nich; są to nie tylko kobiety, ale też osoby o zróżnicowanym pochodzeniu etnicznym, zmagające się z niepełnosprawnościami, a także społeczność LGBTQ+.




Miejskie bariery najczęściej przywodzą na myśl dosłowne przeszkody architektoniczne uniemożliwiające swobodne poruszanie się po ogólnodostępnych przestrzeniach (sama jestem w stanie wymienić kilka(naście) niedziałających elementów infrastruktury na moich codziennych ścieżkach - stojące w miejscu ruchome schody, wiecznie nieczynne windy w przejściach podziemnych), ale problem wykluczenia pewnych grup społecznych jest o wiele szerszy i wykracza poza kwestie związane stricte z mobilnością. Kern dotyka naprawdę szerokiego spektrum problemów, z którymi mierzą się kobiety w mieście stworzonym głównie dla osób poruszających się samochodem z punktu A do punktu B; kobiety w mieście, w którym ich obecność jest jednocześnie niezauważalna i prowokująca. "Miasto dla kobiet" pełne jest trafnych spostrzeżeń na temat drobiazgów, które umykają nam w codzienności, a są niczym innym jak kolejną iteracją utartych stereotypowych przekonań na temat zainteresowań kobiet i ich miejsca w społeczeństwie. 



Mankamentem jest jednak podrzucanie czytelnikowi tych zjawisk bez dokładniejszego ich zbadania. Jeden z najciekawszych miniesejów dotyczył miejsca nastoletnich dziewcząt w przestrzeni miejskiej, a także przedstawienia stereotypowych nastolatek w filmach, głównie umieszczanych w swoich pokojach lub centrach handlowych. Dalej jednak autorka eksploruje temat wyłącznie w oparciu o swoje doświadczenia, obszernie opisując wspomnienia z wyjść z przyjaciółkami, nie oferuje też żadnych propozycji rozwiązań - i ten schemat powtarza się niestety przy wielu tematach. W kilku miejscach Kern pokusiła się o rozbudowanie tematu i uzupełnienie danego zjawiska o tło historyczne czy umocowanie go w powtarzanych schematach oraz wskazanie potencjalnych ścieżek rozwoju, co pokazało dobry kierunek, w którym mogłaby pełniej rozwinąć się ta książka. Najlepszym przykładem jest tu kwestia przedmieść, solidnie osadzona w kontekście społecznym i politycznym, nawiązująca do levittowns, sprawnie wiążąca decyzje z przeszłości z sytuacją matek w McMansions na amerykańskich suburbiach.

Pod pewnymi względami Kern dostarcza dokładnie tego, czego można się spodziewać: "Miasto dla kobiet" to feministyczne spojrzenie na miejską przestrzeń i poszukiwanie argumentów wspierających śmiałą hipotezę, że miejsca tworzone z myślą o kobietach będą bezpieczniejsze i dostępne dla znacznie szerszej grupy użytkowników. W dużej mierze jest to jednak pamiętnik własnych doświadczeń autorki jako kobiety, matki, przyjaciółki doświadczającej miasta przez te trzy filtry; pełno tu anegdot i obserwacji, wszystko z punktu widzenia (co Kern zresztą wielokrotnie podkreśla, ewidentnie będąc świadomą swojego przywileju) wykształconej, białej, cispłciowej kobiety mieszkającej w rozwiniętym kraju Ameryki Północnej. Tu trzeba też zaznaczyć, że książka jest bardzo północnoamerykańskocentryczna, z naciskiem na Kanadę, a zwłaszcza obszar metropolitalny Toronto.



Niektóre fragmenty naprawdę skłaniają tutaj do pogłębionej refleksji, ale Kern nie poświęca niestety wystarczająco miejsca teorii, nie buduje solidnego fundamentu i tylko incydentalnie przedstawia wybrane zagadnienia w szerszej perspektywie, z uwzględnieniem uwarunkowań historycznych i socjologicznych. "Miasto dla kobiet" ma kilka świetnych momentów, ale niestety trudno je wyplątać spod przemyśleń autorki - i trudno mi traktować jak reportaż opowieść, która bazuje głównie na dowodzie anegdotycznym, w dodatku zawężonym do personalnych doświadczeń autorki. Być może ten niedosyt wynika z faktu, że tematyką urbanistyki i miejsca kobiet w mieście zainteresowałam się już parę lat temu, z mniejszą lub większą intensywnością eksplorując ten temat po drodze. Nie jestem już taką zupełną nowicjuszką i być może dlatego czegoś mi w przemyśleniach Kern zabrakło, bo samo przykucie uwagi do tematu, jakkolwiek istotne, już mi nie wystarcza. Dlatego cieszy fakt, że dział literatura faktu na TaniaKsiazka.pl jest tak obszerny - ruszam poszukać czegoś, co pozwoli mi jeszcze zgłębić temat ;) 


"Miasto dla kobiet"  Leslie Kern
Wydawnictwo Czarne, 2023
Tłumaczenie: Martyna Tomczak



Za współpracę barterową przy tytule dziękuję TaniaKsiazka.pl.
Share
Tweet
Pin
Share
No comments

 



Nie miałam - na szczęście - okazji bywać w tych budynkach za czasów ich świetności, więc spacer po Wesołej połączony z eksploracją dwóch klinik (Czerwonej Chirurgii przy Kopernika 21 i II Kliniki Chorób Wewnętrznych przy Kopernika 15) był doskonałą okazją do zwiedzenia poszpitalnych wnętrz zanim budynki zmienią swoje przeznaczenie. Spędziliśmy tam pewne sobotnie, deszczowe przedpołudnie dzięki uprzejmości Agencji Rozwoju Miasta Krakowa współpracującej z grupą Igers Kraków - dla mnie był to też powrót po kilku latach na instameety. 

Deszcz niestety oznaczał mocno niewspółpracujące światło. Dopiero pod koniec zaczęło się przejaśniać i do wnętrz wpadło trochę słońca, ale kiedy zaczynaliśmy zwiedzanie od budynku Kliniki Chorób Wewnętrznych, najciekawsze z miejsc, czyli dawna aula, skrywało się w pochmurnym półmroku.








W samym budynku nie ma już sprzętu, pozostały tylko trwałe elementy wyposażenia (jak np. umeblowanie auli, która nie będzie już wykorzystywana w tym charakterze ze względu na przepisy BHP - przeszkodą jest choćby szerokość stopnia, schody są wybitnie strome). Są też rzeźby przy klatce schodowej i drobne pozostałości po instalacjach artystycznych - musiała tam po drodze być jakaś wystawa fotografii, bo na jednym z parapetów znalazłam opis dzieła, ale zupełnie nie pamiętam tego wydarzenia.







Tyle zostało po stacji hemodializ:



Wejście w takie miejsca to też szansa spojrzenia na otoczenie z zupełnie innej perspektywy - zdarza mi się chodzić po Wesołej, ale z tej strony wygląda zupełnie inaczej. 









O ile część pomieszczeń przy Kopernika 15 wyglądała dość podobnie do korytarzy i gabinetów z Kopernika 17, gdzie zdarzało mi się bywać, tak budynek Czerwonej Chirurgii był już czymś zupełnie nowym. W całości znikło już szpitalne wyposażenie - pozostały tylko meble ze stali nierdzewnej na bloku operacyjnym, ale już np. bez stołów.









Ciągle dziwnie się zagląda w te miejsca - kroki nie toną już w codziennych dźwiękach oddziału, a każdy szelest i stukot wzbudza niepokój. No pasuje mi tu tylko jedno słówko, eerie - człowiek od razu robi się czujniejszy i jakoś trudno nie obejrzeć się przez ramię, gdy tylko usłyszy się coś niepokojącego.










Detale






I widok na ulicę Kopernika i siostrzaną Białą Chirurgię po drugiej stronie - często, mijając ten budynek, zastanawiałam się, co jest w środku i jaki jest widok z wnętrza. No i już wiem ;) 







Share
Tweet
Pin
Share
2 comments
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ▼  2023 (14)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ▼  lipca (2)
      • Tam, gdzie geografia spotyka feminizm | "Miasto dl...
      • Urbex kontrolowany; opuszczone budynki Szpitala Un...
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates