Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

    



Czasem mam tego pecha, że odkrywam pewne książki i seriale dopiero wtedy, gdy odwiedzę już związane z nimi miejsca. Czasem jest wprost odwrotnie i jadę gdzieś, mając głowę pełną wyobrażeń zbudowanych po latach oglądania serialu albo czytania książek osadzonych w danym mieście; tak właśnie było z "Przyjaciółmi" - podróż do Nowego Jorku wydarzyła się po wielokrotnym obejrzeniu wszystkich sezonów, więc pojechałam tam z wyraźną intencją odwiedzenia budynku, gdzie położone jest mieszkanie Moniki ;)

Przy okazji udało się nam odkryć jedną z najpiękniejszych dzielnic miasta - Greenwich Village to miejsce, w którym Nowy Jork aż tak bardzo nie pędzi, ulice są skryte w cieniu starych drzew i nietrudno tu o kieszonkowy park, w którym można odpocząć. Polecam też posiedzieć trochę w Washington Square Park, a już na pewno odpocząć pod fortepianem, o czym więcej za chwilę.



Przecięta szerokimi alejami okolica skrywa mnóstwo uroczych zakątków, a rzędy charakterystycznych brownstones ciągną się wzdłuż każdej przecznicy.  Obecnie Greenwich Village to serce klimatycznych nowojorskich knajpek i miejsc, które szczególnie upodobali sobie celebryci, takich jak Lafayette, Via Carota czy Buvette. 



W letnie, sobotnie przedpołudnie trudno znaleźć wolną ławkę i kawałek trawy w Washington Square Park, ale jeśli rozbijać gdzieś piknik w tej okolicy - to właśnie tutaj. Usytuowany w pobliżu klimatycznych sklepików, pchlich targów i lokalnych bazarów park jest miejscem spotkań nowojorczyków i turystów, którzy pielgrzymują tu z torbami, by pograć ze znajomymi i powylegiwać się w słońcu przy muzyce na żywo.






Jeśli planujecie się wybrać do WSP w weekend, koniecznie zajrzyjcie na profil Colina Hugginsa na Instagramie (@howdidyougetthepianohere) i sprawdźcie, czy nie będzie akurat grać. Colin przywozi do parku fortepian i przez cały dzień koncertuje; co najważniejsze, jeśli tylko chcecie, możecie poleżeć pod fortepianem i posłuchać muzyki z tej perspektywy.



I w końcu - najważniejsze miejsce mojej wyprawy do Greenwich Village, czyli mieszkanie Moniki z "Przyjaciół". Budynek położony u zbiegu Bedford Street i Grove Street nadal przyciąga mnóstwo turystów, a w ciepłe dni czasem trzeba odstać swoje, żeby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Na parterze dalej znajduje się znajoma restauracja, a przebywanie w tym miejscu ma w sobie coś nierealnego: trudno pozbyć się wrażenia, że lada moment gdzieś pojawi się Ross, a tuż za rogiem coś zagra nam Phoebe ;)




Greenwich Village jest naprawdę przesympatyczną dzielnicą, która pomimo turystycznego oblężenia zachowała swój klimatyczny charakter. Czas płynie tu trochę wolniej, nietrudno o znalezienie miejsca, w którym można choć na chwilę przystanąć i odpocząć. O ile niektóre miejsca na Manhattanie naprawdę mnie przytłaczały, tutaj poczułam, że gdybym kiedykolwiek miała szansę zamieszkać w Nowym Jorku i miała nielimitowane fundusze na ten cel, Greenwich Village byłoby wymarzoną lokalizacją.






W tym mieście wiecznie coś dymi. Niezależnie od pogody, pory dnia, pory roku, zaaawsze coś kopci :P 



Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

    



"(...) zbyt wiele oczekujemy od słowa "prawdziwe". Chcemy, by "prawdziwe" było w jakiś sposób szczególne, wielkie, by nami wstrząsnęło (...). A jeśli "prawdziwe" jest zwykłe? Drobne i niepozorne, ciche i szare? A jeśli "prawdziwe" przychodzi na palcach i odchodzi równie subtelnie, tak że czasem go nawet nie zauważamy?" 


Przez trzy tygodnie w październiku nasłuchałam się tyle Chopina i tyle o Chopinie, że udało mi się jakoś załatać tę tęsknotę po sześciu latach bez konkursu i ponad roku bez koncertów. To była wyjątkowa jesień, bo w tym samym czasie zdecydowałam się też wybierać tematyczne książki i spędziłam październik, czytając wszystko to, co nawiązuje do tematu muzyki. Kiedy opadły już konkursowe emocje, a laureaci ruszyli w trasy koncertowe, ja zapadłam się w fotel i wybrałam się w jeszcze jedną podróż: tę śladami narzeczonych Chopina.

Podchodziłam do tej książki nieco nieufnie; bo jak można wejść w czyjeś uczucia, jak stworzyć od nowa wspomnienia? Trudno się też przecież balansuje na cienkiej linii między faktami a fikcją. Teraz mogę powiedzieć tylko jedno: to zostało wspaniale napisane. I jak dobrze było to przeczytać.



Na przestrzeni lat postać Chopina została odarta z tajemnic; jego dzieła od lat są poddawane nowym interpretacjom, a dokumenty i wspomnienia są ciągle analizowane pod kątem nowych elementów układanki, która mogłaby się złożyć na pełniejszy obraz prywatnej strony jego życia. Magda Knedler podejmuje w "Narzeczonych Chopina" bardzo ciekawą próbę - przedstawienia tej historii z perspektywy czterech niezwykłych, tak różnych kobiet, które były szczególnie bliskie sercu pianisty. Chopin zatem jest w tej historii wszechobecny, splata ścieżki wszystkich postaci, ale pozostaje raczej nieuchwytnym motywem niż centralną postacią powieści. 

Osadzona solidnie w faktach historia pulsuje emocjami przeplatanymi nostalgiczną tęsknotą, a w każdej z tych czterech historii odbija się też burzliwe tło historyczne. Relacje Konstancji, Marii, George i Jane pozwalają też obserwować Fryderyka na różnych etapach jego życia, zmieniającego się w miarę upływu czasu, w kontekście środowisk i okoliczności, w których przychodziło mu żyć. To obraz złożony z czterech odrębnych historii, w których enigmatyczna postać kompozytora jest tłem dla, nierzadko wyjątkowo silnych, emocji i przeżyć głównych bohaterek.

Na szczególną uwagę zasługuje narracja; subtelne zmiany w poszczególnych rozdziałach doskonale odzwierciedlają charakter kobiet. Przewija się tu i wyniosłość Marii Wodzińskiej, i dojrzała, wyzwolona natura George Sand. Melancholia Jane Stirling, obserwującej Fryderyka u schyłku jego życia, stanowi świetny kontrast dla pełnej porywczych, młodzieńczych emocji opowieści Konstancji Gładkowskiej. Każda z tych postaci wnosi swoją unikatową, niezwykłą energię. 

Ciekawym akcentem były też nawiązania do poszczególnych utworów, często pozwalające nakreślić pełniejszy obraz okoliczności ich powstania.




Z tych opowieści wyłaniają się sylwetki czterech zupełnie różnych, silnych kobiet i mężczyzny, który jest tak odmienny od anemicznego, chuderlawego Fryderyka, do którego przywykliśmy na lekcjach muzyki. 

Domyślam się, że powstanie tej książki wiązało się z solidną pracą nad materiałami, które pozwoliły zajrzeć autorce w przeszłość i stworzyć postaci, które są wyjątkowo realne. W tych relacjach jest spełnienie, ciepłe wspomnienie wspólnie spędzonych chwil, ale też i tęsknota, rozgoryczenie i żal, a w przypadku Jane Stirling również poczucie głębokiej straty i długa żałoba.

Jeśli jeszcze się wahacie... sięgnijcie po nią. Warto. Dla doskonale poprowadzonej narracji i pięciu znakomicie opowiedzianych historii. 

Egzemplarz książki otrzymałam od Wydawnictwa Mando, za co bardzo dziękuję!


"Narzeczone Chopina"
Magda Knedler
Wydawnictwo Mando, 2021

Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ►  2023 (3)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2021 (19)
    • ▼  grudnia (2)
      • Greenwich Village - i mieszkanie z "Przyjaciół"
      • Słuchając Chopina i słuchając o Chopinie | Magda K...
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates