Facebook Instagram (Fuzja Smaków) Instagram (alakko.reads)

Fuzja Smaków

  • Home
  • O mnie
  • Kontakt
  • Spis Przepisów
    • Ciasta
    • Obiady
    • Ciasto drożdżowe
  • Recenzje

         




Mogę mieć słabość do rzemieślniczych piekarni, misternie splecionych cynamonek i kardamonek, drożdżówek z kokosowym nadzieniem i żurawiną, ale i tak największe pokłady nostalgii uruchamia we mnie myśl o bułkach drożdżowych z masą kakaową, które chyba występowały endemicznie tylko w osiedlowym sklepie w mojej rodzinnej miejscowości, bo nigdy później - i nigdzie! - nie udało mi się ich namierzyć.



Inę poznałam już przy okazji jej pierwszej książki poświęconej przepisom o ziemniakach (w ogóle mamy zbieżne kulinarne zainteresowania, tj. ziemniaki i gluten), więc tym bardziej się ucieszyłam, kiedy do księgarń trafiła kolejna książka, tym razem poświęcona wypiekom. Pokochałam jej przepisy za bezpretensjonalność, krótkie listy prostych i łatwo dostępnych składników - i odkryłam, że to samo dotyczy też przepisów na chleby, bułki i słodkie pieczywo.

Jej książki będą świetnym prezentem dla każdego, kto dopiero zaczyna przygodę z gotowaniem albo pieczeniem, a większość przepisów z nowej książki opiera się na idei wypieków bez zakwasu, niewymagających wieloetapowego wyrastania i składania. Tak, jak kocham gluten, tak nie mam cierpliwości do żadnego z tych działań, więc zaplanowałam na ten rok dużo pieczenia z Iną ;).



Babka czekoladowa
za Mat på bordet

Ciasto:
2 jajka
100 g masła
150 ml mleka
500 g mąki pszennej
100 g drobnego cukru
2 łyżeczki suszonych drożdży

Nadzienie:
100 g masła
30 g gorzkiego kakao
100 g gorzkiej czekolady
25 g czekoladowych dropsów lub posiekanej czekolady


Dzień wcześniej zaczynamy od przygotowania ciasta. Do dużej miski wsyp mąkę, cukier i drożdże. W rondelku roztop masło, dodaj mleko; przed wbiciem jajek upewnij się, że mieszanka nie jest zbyt ciepła. Płynne składniki wlej do suchych i mieszaj do uzyskania lepkiego ciasta, przykryj i pozostaw na ok. dwie godziny do podwojenia objętości, a potem wstaw do lodówki i pozostaw je na kilkanaście godzin.

W dniu pieczenia zacznij od przygotowania nadzienia. W rondelku roztop masło, 100 g czekolady i kakao; mieszaj do uzyskania jednolitej masy, a następnie odstaw do wyrośnięcia.

Ciasto wyjmij z lodówki i zimne przełóż na blat podsypany mąką. Rozwałkuj na prostokąt o wymiarach ok. 30x70 cm, posmaruj nadzieniem i posyp dropsami lub posiekaną czekoladą. Zwiń w rulon, a następnie podziel go na pół i każdą z połówek rozetnij (ja zawsze zostawiam końcówkę niedociętą - jest mi wygodniej zwijać), a potem zapleć warstwami do wierzchu.

Splecioną struclę przełóż do formy (wielorazowe wykładamy papierem do pieczenia, jednorazowe nie wymagają ani papieru, ani natłuszczania). Przykryj ciasto i odstaw do wyrośnięcia na 1-2 godziny.

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni Celsjusza i wstaw ciasta na dolny poziom. Piecz przez ok. 40 minut, sprawdzając w międzyczasie, czy się za bardzo nie przyrumienia - ewentualnie przykryj wierzch folią aluminiową.




Nie do końca jest to babka (raczej strucla z masą czekoladową), bo jednak kształtem klasycznego wielkanocnego wypieku nie przypomina, a poza tym wyszła mi, więc babką raczej być nie może. Doskonała jest kolejnego dnia, co drożdżowym wypiekom nie zdarza się często.

Samo ciasto jest miękkie i puszyste, z chrupiącą skórką, a nadzienie intensywnie czekoladowe, rozlewające się po podniebieniu całą głębią mlecznego smaku. 



Jedyne, czego wymaga to ciasto, to zaplanowanie sobie czasu na jej przygotowanie - trzeba jednak zagnieść ciasto dzień wcześniej i odstawić je do lodówki, więc opcja ciasta awaryjnego to jednak nie ten przepis. Może na pozór brzmi to skomplikowanie, ale w rzeczywistości jest to rozwiązanie nadzwyczaj wygodne, bo po kilku minutach przygotowań zapominacie o cieście na kilkanaście godzin, kiedy sobie wyrasta w lodówce, a potem zwijacie strucle i po godzinie macie dwa okazałe ciasta do podziału. Trochę tu działa strategia minimax - minimum effort, maximum effect ;)


Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze

        


Niezbyt często tęsknię za szkołą, ale jest coś, czego jednak mi brakuje: rozmów o literaturze. Te czysto techniczne, przyglądające się nie tylko temu, co zostało napisane, ale przede wszystkim temu, jak to zostało zrobione. To zapewne kwestia tego, że miałam w życiu szczęście do polonistek, a najlepiej wspominam pod tym względem liceum - to wtedy nauczyłam się wyruszania poza ulubione gatunki, analitycznego czytania i przywiązywania wagi do szczegółów.

W ostatnim czasie bardzo brakowało mi czytania o czytaniu: o tym, jak tekst jest skonstruowany, jak wodzi się czytelnika za nos albo wprost przeciwnie, podrzuca mu rozmaite tropy. Ta obszerna książka w dużej mierze składa się z treści stworzonych przez innych, które z zegarmistrzowską precyzją Saunders rozkłada na części pierwsze i pokazuje nam, dlaczego to działa - ba, dlaczego działa tak dobrze - i co sprawia, że mamy ochotę czytać dalej.

"Kąpiel w stawie podczas deszczu" to fenomenalny masterclass na temat literatury - zarówno jej tworzenia, jak i przyswajania. Ambitnego czytelnika uczy uważnej lektury, aspirującego twórcę pisania treści, które są warte tego, by po nie sięgnąć... i z trudem odłożyć. 



Saunders bacznie przygląda się opowiadaniom autorstwa rosyjskich mistrzów pióra, zatem pochylamy się razem z autorem książki nad krótkimi historiami Czechowa, Gogola, Turgieniewa i Tołstoja. Stają się one soczewką, w której odbija się sztuka pisania, a Saunders jest tu po to, by (z radością i widocznym entuzjazmem!) przeprowadzić nas przez te historie, oferując niezwykłe, techniczne spojrzenie na literaturę. 

Książka w pewnym sensie działa na trzech poziomach; są teksty źródłowe, bezpośrednio odnoszące się do nich komentarze, a także szeroka perspektywa dotycząca literatury i pisania. Tym, co czyni "Kąpiel w deszczu..." nieodkładalną, jest wspaniały balans tych trzech czynników: Saunders nie szafuje swoimi umiejętnościami, nie osacza złożonymi terminami, pisze w sposób przystępny dla osób na różnych etapach pisarsko-czytelniczego wtajemniczenia. Dzieli się za to wiedzą w sposób  naturalny, pełen ciepła i miłości do słowa pisanego. Warto pamiętać o tym, że ta książka - tak, jak niektóre ćwiczenia na studiach - wymaga. Czasu (na który zasługuje), uwagi, odłożenia telefonu, zrobienia własnych notatek. Ale gwarantuję, że do tego ostatniego nawet nie trzeba nikogo zachęcać!



W jakiś niesamowity sposób Saundersowi udaje się w tej książce stworzyć atmosferę panującą na wykładach, na których po prostu chce się być. Ta lektura przypomina czystą radość z nauki, której poświęca się czas dla samego faktu uczenia; nieumotywowaną zdobyciem dyplomu, zaliczeniem na ocenę, napisaniem pracy semestralnej. Być może dlatego, że Saunders w doskonały sposób równoważy własne opinie i analizę tekstu; tylko jedno z opowiadań jest opracowane strona po stronie, z dokładnym uwzględnieniem roli wszystkich elementów struktury tekstu i doboru poszczególnych słów. Analiza tekst na poziomie mikrowyborów autora pozwala jednak doskonale dostrzec, jak zbudowana jest literatura najwyższej próby.

Drobnym kamykiem, który trzeba jednak wrzucić do tego ogródka zachwytów, jest fakt, że Saunders opiera swoją książkę wyłącznie o dziewiętnastowieczne utwory rosyjskich pisarzy. Z jednej strony rozumiem zamysł, z drugiej - chętnie przekonałabym się, jak podszedłby do utworów bardziej zróżnicowanej grupy autorów, powstałych w różnym czasie. Ale może to pozostawia jakąś nadzieję, że podobny tom, ale biorący na warsztat inne utwory, jeszcze powstanie.




No cóż, umówmy się - niewielu z nas będzie miało szansę, by załapać się na kurs u Saundersa w nowojorskim Syracuse. Ale każdy z nas może sięgnąć po tę książkę, i to jest w szerokiej dostępności literatury najpiękniejsze. Szczególnie zachęcam do tego osoby czytające, piszące, ale też recenzujące literaturę, bo komentarze Saundersa są wspaniałym przykładem tego, jak pisać o książkach w sposób wnikliwy, precyzyjny, a jednak niepozbawiony subtelności. Co najważniejsze, styl pisania autora i właściwie dobrany rejestr języka sprawiają, że do przeczytania tej książki nie są potrzebne ani dyplom z filologii angielskiej, ani żywe zainteresowanie literaturą rosyjskich klasyków.

Sporadycznie udaje się stworzyć książkę adresowaną do tak szerokiej grupy docelowej, a jednak "Kąpiel w stawie..." czytającym pozwoli stać się jeszcze lepszymi czytelnikami, a piszących wyrwie z blokady twórczej i wskaże nowe ścieżki rozwoju. 

To w rzeczywistości dużo więcej niż dostępny dla wszystkich kurs kreatywnego pisania. To kurs omawiający rosyjską literaturę, specyfikę opowiadań, sztukę pisania i czytania pełnego atencji do szczegółu. Każda kolejna warstwa opowiadania odkrywana przez Saundersa wyposaża czytelnika w narzędzia, dzięki którym samo doświadczenie czytania zyska zupełnie nowy wymiar.

Na uwagę zasługuje również przykład Krzysztofa Umińskiego, dzięki któremu przez przeszło sześćset stron tekstu płynie się z najwyższą przyjemnością.

Sama książka Saundersa jest jak literatura piękna przez duże L i P - ale jeśli przytoczone w niej fragmenty to dla Was nieco za mało, zachęcam do przejrzenia segmentu działu literatura piękna obca na TaniaKsiazka.pl, gdzie znajdziecie jeszcze więcej literatury najwyższej próby.

"Kąpiel w stawie podczas deszczu"  George Saunders
Wydawnictwo Znak, 2022
tłum. Krzysztof Umiński


Za współpracę barterową przy tytule dziękuję TaniaKsiazka.pl.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts
Przepisy kulinarne

About me


About Amalie

Piekę, czytam, podróżuję, fotografuję. A potem o tym wszystkim tutaj piszę.

Follow Me

  • Instagram
  • Facebook
  • Bookstagram

recent posts

Blog Archive

  • ▼  2023 (7)
    • ►  maja (1)
    • ▼  kwietnia (2)
      • Intensywnie czekoladowa babka | Czekoladowa strucla
      • George Saunders | "Kąpiel w stawie podczas deszczu"
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
  • ►  2022 (31)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (19)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (20)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2019 (19)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2018 (33)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (35)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (3)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (7)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2015 (2)
    • ►  grudnia (2)
  • ►  2014 (9)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (61)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2011 (65)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2010 (40)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (5)

Created with by BeautyTemplates