Mogę mieć słabość do rzemieślniczych piekarni, misternie splecionych cynamonek i kardamonek, drożdżówek z kokosowym nadzieniem i żurawiną, ale i tak największe pokłady nostalgii uruchamia we mnie myśl o bułkach drożdżowych z masą kakaową, które chyba występowały endemicznie tylko w osiedlowym sklepie w mojej rodzinnej miejscowości, bo nigdy później - i nigdzie! - nie udało mi się ich namierzyć.
Inę poznałam już przy okazji jej pierwszej książki poświęconej przepisom o ziemniakach (w ogóle mamy zbieżne kulinarne zainteresowania, tj. ziemniaki i gluten), więc tym bardziej się ucieszyłam, kiedy do księgarń trafiła kolejna książka, tym razem poświęcona wypiekom. Pokochałam jej przepisy za bezpretensjonalność, krótkie listy prostych i łatwo dostępnych składników - i odkryłam, że to samo dotyczy też przepisów na chleby, bułki i słodkie pieczywo.
Jej książki będą świetnym prezentem dla każdego, kto dopiero zaczyna przygodę z gotowaniem albo pieczeniem, a większość przepisów z nowej książki opiera się na idei wypieków bez zakwasu, niewymagających wieloetapowego wyrastania i składania. Tak, jak kocham gluten, tak nie mam cierpliwości do żadnego z tych działań, więc zaplanowałam na ten rok dużo pieczenia z Iną ;).
Babka czekoladowa
za Mat på bordet
Ciasto:
2 jajka
100 g masła
150 ml mleka
500 g mąki pszennej
100 g drobnego cukru
2 łyżeczki suszonych drożdży
Nadzienie:
100 g masła
30 g gorzkiego kakao
100 g gorzkiej czekolady
25 g czekoladowych dropsów lub posiekanej czekolady
Dzień wcześniej zaczynamy od przygotowania ciasta. Do dużej miski wsyp mąkę, cukier i drożdże. W rondelku roztop masło, dodaj mleko; przed wbiciem jajek upewnij się, że mieszanka nie jest zbyt ciepła. Płynne składniki wlej do suchych i mieszaj do uzyskania lepkiego ciasta, przykryj i pozostaw na ok. dwie godziny do podwojenia objętości, a potem wstaw do lodówki i pozostaw je na kilkanaście godzin.
W dniu pieczenia zacznij od przygotowania nadzienia. W rondelku roztop masło, 100 g czekolady i kakao; mieszaj do uzyskania jednolitej masy, a następnie odstaw do wyrośnięcia.
Ciasto wyjmij z lodówki i zimne przełóż na blat podsypany mąką. Rozwałkuj na prostokąt o wymiarach ok. 30x70 cm, posmaruj nadzieniem i posyp dropsami lub posiekaną czekoladą. Zwiń w rulon, a następnie podziel go na pół i każdą z połówek rozetnij (ja zawsze zostawiam końcówkę niedociętą - jest mi wygodniej zwijać), a potem zapleć warstwami do wierzchu.
Splecioną struclę przełóż do formy (wielorazowe wykładamy papierem do pieczenia, jednorazowe nie wymagają ani papieru, ani natłuszczania). Przykryj ciasto i odstaw do wyrośnięcia na 1-2 godziny.
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni Celsjusza i wstaw ciasta na dolny poziom. Piecz przez ok. 40 minut, sprawdzając w międzyczasie, czy się za bardzo nie przyrumienia - ewentualnie przykryj wierzch folią aluminiową.
Nie do końca jest to babka (raczej strucla z masą czekoladową), bo jednak kształtem klasycznego wielkanocnego wypieku nie przypomina, a poza tym wyszła mi, więc babką raczej być nie może. Doskonała jest kolejnego dnia, co drożdżowym wypiekom nie zdarza się często.
Samo ciasto jest miękkie i puszyste, z chrupiącą skórką, a nadzienie intensywnie czekoladowe, rozlewające się po podniebieniu całą głębią mlecznego smaku.
Jedyne, czego wymaga to ciasto, to zaplanowanie sobie czasu na jej przygotowanie - trzeba jednak zagnieść ciasto dzień wcześniej i odstawić je do lodówki, więc opcja ciasta awaryjnego to jednak nie ten przepis. Może na pozór brzmi to skomplikowanie, ale w rzeczywistości jest to rozwiązanie nadzwyczaj wygodne, bo po kilku minutach przygotowań zapominacie o cieście na kilkanaście godzin, kiedy sobie wyrasta w lodówce, a potem zwijacie strucle i po godzinie macie dwa okazałe ciasta do podziału. Trochę tu działa strategia minimax - minimum effort, maximum effect ;)
Uwielbiam takie ciasta! :) Idealne do "skubania". :D
OdpowiedzUsuń