Przez cały tydzień jesień wysyłała sprzeczne komunikaty - o poranku, by lepiej się ubrać w płaszcz niż cienką kurtkę. W południe, by rozbierać się do rosołu i denerwować, że musimy ten płaszcz ze sobą wszędzie targać. Dzisiaj od rana postawiła sprawę jasno, fundując pierwszy deszczowy weekend. Od rana siąpiło. A kiedy biegłam do szkoły, upychając w torbie nieco rozmoknięte wydanie Metra lodowate krople deszczu wpadały mi wprost za kołnierz płaszcza, wędrując wraz z dreszczami po plecach. I lało przez cały dzień, co jakiś czas zmieniając tylko intensywność. Lubię deszcz.
Albo inaczej - lubię go, gdy jestem u siebie w domu. Lubiłam, kiedy miałam do szkoły trzy minuty piechotą. I głównie obserwowałam go z okna. Teraz uczestniczę w WUPP (Wielkomiejska Ucieczka Przed Deszczem) co objawia się sprintem w wysokich obcasach po wyślizganym bruku na Karmelickiej (auć) i jazdą w tramwajach tak ekstremalnie zapchanych, że z chwilą gdy wsiadają kolejne tłumy na przystanku człowiek się zastanawia, czy też pojazd ten w ogóle ruszy teraz z miejsca. W czwartek - wczorajszy, ciepły i słoneczny czwartek, kiedy nawet cienką kurtkę porzuciłam na rzecz marynarki - cały dzień miałam ochotę na ryż na mleku. Zapiekany z jesiennymi, cynamonowymi jabłkami. Dzisiaj, pod galerią, ktoś wetknął mi w dłoń, tak jak i setkom pozostałych przechodniów, jabłko z etykietką Tymbarku. Mała rzecz, a cieszy w pierwszy deszczowy piątek tej jesieni.
200g ryżu
750ml mleka
1 laska wanilii
1 łyżka masła
6 łyżek cukru
4 słodkie jabłka
2 łyżki cynamonu
Ryż wysypać na sitko i starannie przepłukać go kilka razy do momentu, gdy woda z płukania będzie czysta. Następnie przesypać go do rondelka, zalać mlekiem, dodać 4 łyżki cukru i laskę wanilii. Ryż gotować do miękkości, regularnie go mieszając co kilka minut by nie przywarł do dna garnuszka. W tym czasie przygotować jabłka - obrane ze skórki zetrzeć na tarce o grubych oczkach, wymieszać z cynamonem i dwiema łyżkami cukru. Formę żaroodporną wysmarować masłem, wyłożyć na spód połowę ryżu, następnie całość jabłek i drugą część ryżu. Zapiekać w piekarniku przez 15-25minut.
Pudding ryżowy to prawdziwie jesienne danie. Uwielbiam ten smak i aromat.
OdpowiedzUsuńOch, jakieś to rozkosznie jesienne :))
OdpowiedzUsuńJa wyszłam tego dnia jak zawsze rano w samym sweterku, bez parasola, bez kaloszy, bez płaszcza. I byłam zmokła kura. Na szczęście zawsze po zmoknięciu można sobie takie cudo jak ten pudding przygotować :D
Uwielbiam ryz z jablkami! Zycze slonecznego weekendu :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńostatni raz takie danie jadłam jeszcze mieszkając w Toruniu, nawet nie pamiętam kiedy
OdpowiedzUsuńlubię dodawać jeszcze twaróg i wtedy wychodzi bardziej zapiekanka ;)
Uwielbiam! Zapiekanki jabłkowe są pyszne i proste. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to układanie warstw, uklepywanie jabłek, sypanie cynamonu, aż wreszcie nakładanie nieskromnej porcji do miseczki. Znów zachciało mi się ryżu z jabłkami. I trochę deszczu, który do mnie wczoraj nie dotarł. Żeby móc poobserwować go z domu.
OdpowiedzUsuń;)
P.S. Cudny widelec i zdjęcia.
A ja bym tak sobie pojeżdziła tramwajem, w jakąkolwiek pogodę... Cóż czasy studiów za mną... Teraz miasteczko, w którym nawet nie jeżdżę autobusem...
OdpowiedzUsuńRyż z jabłkami lubię bardzo:) Zdaje się, że Ty go robiłaś w maju prawda? Piwonia...:)
cudnie piszesz. Nie tylko o jedzeniu, ale i o codzienności. A pudding... hm, dobry pomysł na weekendowy posiłek ;)
OdpowiedzUsuńJest Boski!
OdpowiedzUsuńZapisuję przepis! ;))
cudo...tylko czy moge zastapić normalne mleko sojowym?
OdpowiedzUsuńTakie slodkie potrawy potrafią zdziałać cuda i osłodzić jesienne wieczory ;)
OdpowiedzUsuńSmak dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pudding! Ja miałam dzisiaj dylemat, z płaszczem i bez płaszcza i skonczyło się targaniem, cóż... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOoo! Właśnie to mi po głowie chodziło od jakiegoś czasu, a ja nie wiedziałam co to. Od czasów dzieciństwa gdy taki pudding robiła mama, nikt mi już go nie robi...więc zrobię sobie sama:) Zabieram przepis i zostawiam uściski!
OdpowiedzUsuńps.zdjęcia...a co ja Ci będę mówić:))
Też czuję się zdezorientowana tą pogodą. Deszczowy weekend średnio mi się podoba. Też ciągnie mnie do takich smaków, cynamon zaczynam dosypywać wszędzie, gdzie się da :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
uwielbiam ryz zapiekany z jabłkami:) ...a jabłko tymbarkowe na pewno rozświetliło deszczowy dzień:)pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńPyszności, tak lubię!
OdpowiedzUsuńTak.. jesień funduje nam teraz różnorodność temperatur i trzeba być przygotowanym w razie czego, żeby nie zmoknąc i nie zmarznąc.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym puddingiem. Zdrowo i smacznie :)
Ryż z jabłkiem, bananem i cynamonem to jedna z ulubionych potraw mojej córki. Twoja propozycja na pewno by ją zachwyciła. Pozdrawiam ciepło i jesiennie!
OdpowiedzUsuńsama rozkosz i smak dzieciństwa
OdpowiedzUsuńU mnie dziś był makaron z jabłkami tylko dlatego,że dzieci nie lubią ryżu.Ale kiedyś w samotności ja sobie taki ryż z jabłkami zafunduje:)
OdpowiedzUsuń:)) hmmm...
OdpowiedzUsuńpyszne przepisy, piękne zdjęcia, wspaniały blog. Będę zaglądała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o moim ulubionym daniu obiadowym zapiekance jabłkowym mojej babci i chyba zrobię:)
OdpowiedzUsuńcynamon najlepszy na jesień:) wygląda smakowicie i przy okazji odświeżyło mi pamięć- kiedyś takie pyszności robiłam bardzo często:)
OdpowiedzUsuńJak u babci!Pyszny jest taki ryż....z rodzynkami, orzechami i cynamonem!
OdpowiedzUsuń