Z ciężkim sercem przyznaję, że oglądałam mecz.
Uspokoiłam się jednak w momencie gdy zdecydowanie doszłam do wniosku, że preferuję sporty indywidualne, gdzie przewrotki są spektakularne, bo rzadkie (i zawodnicy nie wyglądają wtedy jak Król Julian, który zarzuca nogi za głowę) a sponsorem jest Rolex. I już w sobotnie popołudnie i niedzielne - przerwane przez deszcz - Euro zostało pokonane przez Roland Garros. (Vamos Rafa! A Novaka i tak żal...;) Miłość do futbolu zatem raczej mi nie grozi. Na szczęście obchody Euro w mym Dużym Mieście nie są zbyt hucznie obchodzone i całość skupia się głównie wokół Wielkiego Pastwiska w centrum, więc jedynym mankamentem jest zmiana dwóch cyferek w numerze mojego autobusu (co czyni go mniej atrakcyjnym, wolałam 22 od 03) i kolejki w hipermarketach większe niż przed świętami Bożego Narodzenia.
Przyznam, że jak na naród cierpiący z powodu kryzysu aktualnie opływamy w gotówkę, zwłaszcza tą wydawaną na hektolitry piwa i kilogramy chipsów.
Zamiast chipsów, jeśli już koniecznie czegoś potrzeba do oglądania meczu, polecam zatem te parówki ukryte w cieście. Niby nic - a jednak dzięki obgotowywaniu ciasta we wrzącej wodzie z sodą smakują zupełnie inaczej niż klasyczne parówki w cieście.
Mini Pretzel Dogs (16 sztuk)
1,5 szklanki wody
Łyżka cukru
7g drożdży instant
2 łyżeczki soli
750g pszennej mąki
2 łyżki masła
+8 parówek
3 litry wody
2 paczki sody oczyszczonej
1 duże jajko rozbite z wodą
sól i pieprz do posypania
W odrobinie letniej wody rozpuścić ze szczyptą cukru drożdże. Odstawić na chwilę, następnie dodać przesianą mąkę, cukier, sól i rozpuszczone, ostudzone masło. Wyrobić gładkie ciasto, uformować je w kulę, odstawić na ok. godzinę do wyrośnięcia aż podwoi objętość. Podzielić wyrośnięte ciasto na 16 części (można użyć do tego wagi), formować na kształt podłużnych wałeczków a potem delikatnie je spłaszczać. Zawijać w ciasto przekrojone na pół parówki pilnując, aby dokładnie zalepić początki i końce, i sprawdzić czy ciasto do siebie przylega na środku. W dużym garnku zagotować wodę z sodą, gotowe, zawinięte ciasto wrzucać na wodę (musi mocno bulgotać). Obgotowywać przez ok. 45-60 sekund, następnie od razu przekładać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Smarować jajkiem rozbitym z wodą, posypywać solą i pieprzem po wierzchu. Piec ok 15-20 minut.
U mnie w osiedlowym markecie w zeszły piątek prawie zabrakło chipsów, a ludzi faktycznie było jak w święta. Paróweczki piękne, na początku myślałam ze t jakieś maślane bułeczki śniadaniowe ;) :)
OdpowiedzUsuńSmakowity pomysł z parówkami w cieście:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na takie zawijane paróweczki. Bardzo apetyczny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Edith
A ja tam lubie i pilke, i tenis. Ogladac, rzecz jasna, bo z graniem troche gorzej ;)
OdpowiedzUsuńPrzekaska swietna, takze na piknik. Jesli pogoda w koncu zrobi sie bardziej piknikowa, na pewno wykorzystam!
Jakie piękne!! Mniam :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie ukryte parówki! Pyszności! Wyglądają w pierwszej chwili jak maślane bułeczki!
OdpowiedzUsuńBardzo smaczny pomysł z tym parówkowym ciastem :)
OdpowiedzUsuńChyba jestem masochistką, bo ostatnio mam cały czas ochotę na parówki i Twój sposób podania bardzo mi przypadł do gustu :) Za pozwoleniem wypróbuję w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńalez fajne:) i napewno pyszne ja chce jednego!!!
OdpowiedzUsuńŁomatko, ale fajniutkie, muszę zrobić! :)
OdpowiedzUsuńna pierwszy rzut oka nie wyglądają jak parówki w cieście:) fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńNo wiedzę, że na dzisiejszy mecz uzbrojona jesteś po zęby ;-)
OdpowiedzUsuńFajne pieski. Smakowite :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu robiłam takie same, też z przepisu Joy, więc wiem jaka to pychotka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja nawet troche zaluje, ze nie ma mnie teraz w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńParówki w cieście prezentują się naprawdę wyśmienicie! Zdecydowanie mogą zastąpić chipsy podczas oglądania meczu :)
OdpowiedzUsuńNie oglądam meczów, ale takie paróweczki chętnie bym zjadła!
OdpowiedzUsuńno pewnie, że lepsze od chipsów i to nie koniecznie na mecz :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je na blogu Joy i chociaż nie przepadam za parówkami, to muszę stwierdzić, że to dość ciekawa propozycja. Twoje również wyglądają apetycznie. :)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam nożną! heh, może to dziwne, ale przyznaje się, że oglądałam wszystkie dotychczasowe mecze tegorocznego euro.
OdpowiedzUsuńpyszne te bułeczki. są iealnie przypieczone, zezłocone, zbrązowione. piękne.
Lepszej sytuacji na jedzenie parówki w cieście nie mogę sobie wyobrazić :) Swoją drogą ja wczoraj na meczu Polska- Rosja zacinałam pierogi i piwo :D
OdpowiedzUsuńCo dziś zjem na śniadanie?
fantastyczny pomysł na przekąskę:) pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńSmakowite parówki.
OdpowiedzUsuńno to robię:)
OdpowiedzUsuń