Zaczęłabym tego posta od zachwytu nad nazwą, bo jak coś się nazywa tak majestatycznie jak Alberobello, to chyba po prostu nie może nie być piękne. Normalnie daleko mi do synestetycznego doświadczania świata, ale za każdym razem, kiedy słyszę tę nazwę, przywodzi mi na myśl rozsypujące się po kamiennym blacie szklane kulki - i nie mam pojęcia, skąd to skojarzenie, ale chyba już ze mną zostanie.
Alberobello jest jedną z typowych wycieczkowych destynacji wśród osób podróżujących do Bari; nieprzypadkowo, bo świetnie się sprawdza jako cel jednodniowej wyprawy. Autobus do miasteczka kursuje co godzinę i wypełniają go w dużej mierze turyści. Odjeżdża z bocznej ulicy przy dworcu kolejowym; warto po prostu kogoś zapytać o wskazówki, bo przy samodzielnych poszukiwaniach i podążaniu za znakami można co najwyżej się na niego spóźnić ☠️
Po ok. 50 minutach drogi lądujemy na przystanku w samym Alberobello. Charakterystyczna zabudowa zaczyna się już 10-15 minut spacerem dalej - wystarczy podążać za tłumem, bo wszyscy zmierzają tu i tak w jednym kierunku. Mnie bardziej podobała mi się ta trochę spokojniejsza część położona na uboczu, gdzie większość domków zaaranżowano na miejsca noclegowe, a nie sklepy z pamiątkami i knajpy. Przy głównych uliczkach prowadzących w górę miasteczka chwilami ciężko było przejść - a był to październik, więc nie wyobrażam sobie, jak tłoczno musi być latem.
Myślę, że warto byłoby tu zostać chociaż na jedną noc - dla mnie Alberobello ma trochę vibe Wenecji, która odsłania zupełnie inną stronę po zmroku, kiedy wyjeżdżają jednodniowi turyści. Jest to jakiś plan na przyszłość!
Ludzi jest mnóstwo, komercja - niesamowita, na każdym kroku z domków wysypują się pamiątki. Ale mimo wszystko uważam, że nieprzypadkowo miasteczko cieszy się taką popularnością i będąc w okolicach, naprawdę warto tam zajrzeć.
0 comments:
Prześlij komentarz