Układam w myślach tą notkę od przedwczoraj, obracam w myślach słowa, a im dłużej się nimi bawię tym bardziej są wyświechtane przez to ciągłe ich maltretowanie.
Ciężko mi to ostatnio idzie, jak zresztą wszystko w te wakacje nie wakacje, Nie Wiadomo Co.
Nawet po intensywnym w przeżycia i potem - po maratonie muffinowo-malinowych eksperymentów początku lipca nastała cisza, spokój i harmonia. Drzwiczki piekarnika otwierają się sporadycznie, a już na pewno nie pachnie drożdżowym ciastem tak często jak rok czy dwa lata temu. Wszystko jest inaczej, a złożenie rozsypanych puzzli nie jest już tak łatwe, bo wciąż mam wrażenie że niektóre elementy mi poginęły, a znów inne mam w dublecie. Nie mogę wepchnąć do tej układanki nowych wspomnień i przeżyć, jeszcze gorzej idzie mi pozbywanie się niektórych, i nawet mnie, Mistrzyni Prowizorki (vide urwany kuchenny kran półtora tygodnia działający na taśmie izolacyjnej) nie wychodzi tym razem wpychanie na siłę niektórych elementów tej układanki na miejsca gdzie najbardziej pasują i przyklepywanie ich tak, by chociaż względnie stwarzały przyjemne wrażenie ładu. Znów mam straszny bałagan w tym, co sobie tak wygodnie poukładałam.
Przychodzą takie chwile, gdy ma się ochotę odwrócić się na pięcie i pobiec w przeciwnym kierunku niż nas potrzebują. Otóż właśnie mam wrażenie, że gdybym dobrze wystartowała to uciekałabym szybciej od Bolta.
Jestem chwilowo fanką metody przeczekiwania burzy w bezpiecznych, odizolowanych od gromów miejscach niż miotania się głośno i nieskoordynowanie w strugach deszczu, byle zmierzyć się z nią wprost.
Jestem chwilowo fanką metody przeczekiwania burzy w bezpiecznych, odizolowanych od gromów miejscach niż miotania się głośno i nieskoordynowanie w strugach deszczu, byle zmierzyć się z nią wprost.
Letni ryż z warzywami
150-200g ryżu długoziarnistego
1 strąk papryki czerwonej
Kilka garści obgotowanego bobu
350g zielonej fasolki szparagowej
Prażone płatki migdałowe
+
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżeczka kurkumy
Kilka łyżek oliwy z oliwek
Pieprz
Ryż ugotować al dente (najlepiej, ale jeśli tak jak w moim przypadku, nawet z nastawionym timerem przerasta to wasze możliwości nada się każdy inny w każdym stopniu ugotowania) i odsączyć. Paprykę pokroić w kostkę lub cienkie paski. Na patelni rozgrzać oliwę, dodać paprykę słodką, ostrą i kurkumę, do mieszanki dodać pokrojoną paprykę i przez kilka minut ją podsmażać. Fasolkę szparagową ugotować - najlepiej tak, aby była lekko chrupiąca. Płatki migdałowe uprażyć na suchej patelni. Do mieszanki na patelni - papryki z przyprawami, dodać ryż i fasolkę szparagową. Na końcu delikatnie wmieszać obrany z łupinek bób i ewentualnie dodać do smaku pieprz. Podawać posypane płatkami migdałowymi.
Bardzo pyszne!
OdpowiedzUsuńTakie chwile dopadają co jakiś czas nie tylko Ciebie. Głowa do góry będzi elepiej :-) Poprostu, trzeba przeczekać. Danie wygląda wiosennie i apetycznie :-) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa otuchy :)
UsuńBardzo lubię takie letnie dania, bezproblemowe a niezwykle smaczne :) A zestawienie kolorów jest genialne :)
OdpowiedzUsuńJak to ktoś kiedyś zaśpiewał...'kolor prawdziwy, szczery, szalony - zielony, żółty i czerwony!' :D
Usuńfajny taki piatek:)
OdpowiedzUsuńA pewnie, na kolorowo ;)
UsuńPyszne danie, po nim żadna burza nie będzie straszna:) Głowa do góry, nie martw się - jutro będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpodoba mi się!
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze jest zwiać. A potem wrócić, podwinąć rękawy i rozprawić się ze wszystkim! Zwłaszcza po rasta ryżu :)
OdpowiedzUsuń