O kokonatach można posłuchać tu -> klik od 3:04. :)
Pierwszy września jest niesamowity. A raczej, niesamowicie podstępny.
I w dodatku nie da się go polubić. Od szóstego roku życia kojarzy się z dorocznym festiwalem wisielczego humoru i świadomością rozpoczęcia drętwej szkolnej rutyny. Potem jest ostatnim dzwonkiem alarmowym dla tych, których czeka jeszcze przeprawa przez Kampanię Wrześniową, a którzy nie skompletowali wciąż porzuconych po ostatnim wpisie do indeksu podręczników i notatek. Ja wyrosłam z pierwszej kategorii, ale oddałabym wszystko żeby pochodzić miesiąc dłużej na zajęcia zamiast budzić się co rano z myślą, że to czy od października wrócę na uczelnię nie jest wcale takie pewne. A im mniej czasu mi zostaje, tym mniej jestem pewna tego, że to-się-uda.
Można zawsze ten pierwszy września osłodzić. Na przykład nieprzyzwoitą ilość pancakes, spiętrzonych na talerzu. Z dużą ilością wiórek kokosowych i czekolady.
1 jajko
50g czekolady
150g pszennej mąki
1/2 łyżeczki sody
1/2 szklanki mleka
4 łyżki wiórek kokosowych
140g serka kokosowego
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Łyżka stopionego masła lub oleju
Do miski wsypać mąkę, sodę, proszek do pieczenia i wiórki kokosowe. Dodać serek (użyłam Danio Intenso) i mleko, połączyć mikserem na gładką masę. W razie potrzeby dodać mleka lub nieco mąki. Na koniec wmieszać posiekaną czekoladę.
Pancakes smażyć na suchej, rozgrzanej patelni. Domyślam się, że najlepsze byłyby z jogurtem naturalnym i wiórkami, ale jeśli jest chwilowo nieobecny w lodówce...można i bez. Też pyszne. Z podanych proporcji wyjdzie ilość naleśników wystarczająca dla dwóch osób - albo jednej potwornie głodnej.
+Dziękuję serdecznie za wszystkie nominacje :)
W podobnych zabawach uczestniczyłam dwukrotnie i pisanie czegokolwiek więcej na swój temat byłoby już przejawem niekontrolowanego narcyzmu. Kilku faktów o mnie dowiedzieć można się STĄD.
serduszkowe placki - pycha!
OdpowiedzUsuńcudne to wrześniowe osładzanie, ja poproszę
OdpowiedzUsuńOch, zjadłabym!
OdpowiedzUsuńAle pyszny pomysł. No i serduszka. Z pewnością chociaż trochę umiliły ci 1 września:)
OdpowiedzUsuńNawet więcej niż trochę ;-)
UsuńAle pyszności... <3
OdpowiedzUsuńCzekoladowe pyszności. :) I jakie urocze...
OdpowiedzUsuńCuudne.. A serek kokosowy? Kupny czy samorobny? ;)
OdpowiedzUsuńDanio Intenso, zaznaczyłam w przepisie
UsuńPyszne, jakie puszyste :)
OdpowiedzUsuńO taa, rosły jak szalone. Nieważne jak cienką starałam się wylać warstwę, i tak wyrosły jak dzikie.
Usuńduet kokos i czekolada jest świetny :). Już od kilku lat 1 września nie kojarzy mi się z niczym złym, ledwo go zauważam, a poprawkami się nie przejmuj, jakoś to będzie, niż demograficzny jest i tak łatwo się studentów nie pozbywają :)
OdpowiedzUsuńByłoby pięknie gdyby z powodu niżu odwołali w ogóle poprawki :D Cudowny (i równie mało prawdopodobny) scenariusz...
UsuńPozdrawiam :)
Tym to mnie urzekłaś. Znakomite :D
OdpowiedzUsuńjakie słodkie śniadanko! urocze :)
OdpowiedzUsuńPrzecudnie wyglądają i zapewne równie genialnie muszą smakować! Uwielbiam kokos i dodatek serka musi być genialny :) Jeszcze tylko świeży ananas bym do tego dołożyła :)
OdpowiedzUsuńA, myślałam nad puszkowanym - ale nie opłaciło mi się otwierać całej puszki dla plastra lub dwóch...Ale to fakt, jego dodatek na pewno by im nie zaszkodził :)
UsuńRewelacyjny pomysł - serduszkowe placuszki :)
OdpowiedzUsuńAle świetne te twoje placuszki... w takim bajecznym kształcie:))
OdpowiedzUsuńChciałam poinformować że ten blog został przeze mnie nominowany do nagrody The Versatile Blogger Award!:)
OdpowiedzUsuńSzczegóły na: http://gryz-przyjemnosci.blogspot.com/2012/09/the-versatile-blogger-award.html
Dziękuję :) W notce na samym dole napisałam o VBA.
Usuńahh trzeba sobie osłodzić tego 1 września zdecydowanie!:))) ja chyba bym jednak rozpusciła czekoladę i polała ją placuszki mniaaaam;D Wszystko się uda!:)))
OdpowiedzUsuńMożna i tak, z rozpuszczoną czekoladą wszystko smakuje lepiej ;)
UsuńOk, może i te placuszki są kaloryczne...ale absolutnie mi to nie przeszkadza! Wyglądają świetnie i na pewno je zrobię. W końcu śniadania nie tuczą, prawda >
OdpowiedzUsuńNie wszystko musi być dietetyczne. Zwłaszcza z rana ;)
UsuńWspaniałe powitanie września!
OdpowiedzUsuńOtrzymałaś nominację na moim blogu do Versatile Blogger. zapraszam do zabawy i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńola boga, jakie piękne te naleśniki!
OdpowiedzUsuńO, jakie cudne. Zaczynam bać się tych powiewów jesieni za oknem, bo takie pyszności na osłodzenie będzie trzeba sobie serwować częściej ;).
OdpowiedzUsuńOd jutra (dziś?) ponoć już deszcze więc nawet należy sobie tak poranki osładzać :D
UsuńHej! :) FYI, wylądowałaś na mojej liście nominowanych blogów ;) http://sweetcorner8.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia! :)
hmm, ja też nienawidziłam szkoły i 1 września, później powrotu na studia... a teraz, kiedy je kończe, wiele bym oddała, by mój dzień nie był jak to mówimy u mnie w pracy fakapem, całodziennym siedzeniem przy komputerze a wypadem ze znajomymi z roku na piwo ;)) niestety, to mój ostatni studencki wrzesień :(
OdpowiedzUsuńJa tam nie płaczę - a po wczorajszym egzaminie to będę się cieszyć jak będę mogła tam wrócić. Serio serio ;)
UsuńA co tam się nie uda.. Uda się na pewno :-))
OdpowiedzUsuńWspaniałe serducha :-)
Zakochałam się w tych serduchach...!!
OdpowiedzUsuń