Bywają też te kompletnie nietrafione.
Na przykład ja i literatura. Fail na całej linii. W ogóle zastanawiam się jak to jest możliwe, że czytając od było nie było, lat prawie piętnastu, nagle nie jestem w stanie przeskoczyć jednego egzaminu ściśle z książkami związanego. Literatura budzi we mnie ostatnio w ogóle odruchy mordercze, a ślęcząc dziś nad kartką u skraju wyczerpania nerwowego zastanawiałam się namiętnie na zmianę - co ja tutaj robię, a potem, czym to znowuż jest. Wróciłam do domu, wróciłam do swojego ulubionego trybu życia, za dwadzieścia minut dobije pierwsza w nocy, oglądam Ojca Chrzestnego, staram się nie myśleć o jutrze, pojutrze ani tym co będzie za tydzień.
Chwała, że są takie rzeczy które pasują do siebie idealnie. Choćby się nie wiem jak starać, nie da się zepsuć nijak połączenia czekolady i serka śmietankowego. Ciężkiego, wilgotnego, czekoladowego ciasta i lekkiego, puszystego, lekko słonego serka.
Ciasto:
50g masła
1 średnie jajo
70g cukru pudru
125g mąki pszennej
1/2 szklanki mleka
1/4 szklanki maślanki
2 łyżki gorzkiego kakao
100g mlecznej czekolady
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej ( w przypadku bardzo gęstej masy do 1/2)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (może być z niewielkim czubkiem. Nie zaszkodzi a pomóc może)
+szczypta soli
1 średnie jajo
70g cukru pudru
125g mąki pszennej
1/2 szklanki mleka
1/4 szklanki maślanki
2 łyżki gorzkiego kakao
100g mlecznej czekolady
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej ( w przypadku bardzo gęstej masy do 1/2)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (może być z niewielkim czubkiem. Nie zaszkodzi a pomóc może)
+szczypta soli
+ 150g serka śmietankowego wymieszanego z łyżeczką cukru pudru i cukru wanilinowego
Masło rozpuścić w rondelku z grubym dnem razem z połamaną czekoladą, mlekiem i maślanką. Mieszaninę pozostawić do ostygnięcia i przygotować suche składniki : mąkę, cukier puder i kakao przesiać (zwłaszcza to ostatnie, z uwagi na grudki). Dodać proszek do pieczenia i sodę, starannie wymieszać. Do ostudzonej masy z płynnymi składnikami wbić jajko (temperatura masy musi być na tyle niska, aby białko nie zaczęło się ścinać) i rozbić je trzepaczką. Mokre składniki wlać do suchych i mieszać łyżką kilka razy, aby tylko połączyć składniki i nie pozbywać się grudek. Formę do muffinek wyłożyć papilotkami, wypełniać do połowy wysokości ciastem, a do środka zapakować po łyżeczce serowego nadzienia. Piec ok. 20 minut.
P.S. Panie Dolan, muszę dołączyć do pana fanklubu.
Wygląda to połączenie na baaardzo udane...
OdpowiedzUsuńPrzerwa jest najlepszym remedium na taki wstręt do literatury.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że jak widać, w czasie jej trwania można upiec cos dobrego :-)
Powodzenia na egazminie!
No, wyglądają naprawdę bosko. :)
OdpowiedzUsuńArvén,
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają! Wielkie Wow! Z ogromną przyjemnością bym się na taką skusiła tym bardziej, że właśnie popijam kawę i nic do niej nie mam.
Trzymam kciuki za Twój egzamin!
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Piękne te muffinki, smakowite.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki.POzdrawiam!:)
Takie połączenie jest idealne:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!:)
Czekolada uratuje wiele smakołyków w kuchni, ale zgadzam się, połączenie jej z takim słonawym serkiem to szczyt marzeń :D
OdpowiedzUsuńale smacznie wyglądają, aż dostałam wielkiej ochoty na coś słodkiego:)
OdpowiedzUsuńBo czytanie to jedno, a pisanie egzaminow z czytaniem zwiazanych to zupelnie inna bajka.
OdpowiedzUsuńA muffinki przecudne - to jest na pewno trafione polaczenie.
Prezentują się na prawdę cudownie i równie cudownie muszą smakować!
OdpowiedzUsuńA za literaturę trzymam kciuki, będzie dobrze! Zakuć, zdać i zapomnieć- tyle :)
Babeczki znakomite! Będzie dobrze, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńArven! Doprawdy idealne! Porywam Ci kilka:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
wspaniałe babeczki :)
OdpowiedzUsuńcudowne połączenie i świetna energetyczna piosenka :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością pyszne. Dla mnie połączenie ciasta czekoladowego i serka jest genialne, pewnie dlatego tak szaleję za sernikobrownie. :)
OdpowiedzUsuńCudowne, poczęstowałabym się z chęcia takim smakołykiem :)
OdpowiedzUsuńI u Ciebie też czekoladowo :). Fakt, pyszne połączenie :).
OdpowiedzUsuńMasz rację , połączenie wyśmienite :)
OdpowiedzUsuńNo tak, tego połączenia nie da się zepsuć, zawsze smakuje wyśmienicie:)
OdpowiedzUsuńrobiłam bardzo podobne :) pychotka
OdpowiedzUsuńCo innego czytać do egzaminu, co innego dla przyjemności, gdy pogoda za oknem taka jak dziś, do tego kubek herbaty i jedna taka muffinka :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo ja dla odmiany nie o muffinach, a o Dolanie, którego obrazy docierają do mnie jak mało które i zachwycają grą szczegółów. Zgłaszam się jako kolejna członkini fanklubu. ;)
OdpowiedzUsuńZnam kilka takich idealnych połączeń i to także jest jednym z tych boskich :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za egzamin!
Faktycznie idealne połączenie. Wyglądają tak smacznie, że chętnie sięgnęłabym teraz po jedną, mimo później pory. Na czekoladę nigdy nie jest za późno :)
OdpowiedzUsuńMoże trzeba trochę odpuścić :) i z przyjemnością zajadać się tak pysznym ciastem :)
OdpowiedzUsuńPorywam jedną!:)
OdpowiedzUsuńja tez czesto robie muffinki a najlatwiejsze na kazda okazje
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie połączenia :-)
OdpowiedzUsuńodlotowe połączone, czerń i biel zawsze na czasie:)
OdpowiedzUsuńcoś idealnego dla mnie ;) mini serniko-brownie, nie pomyślałabym aby przenieść to do foremek muffinowych, a jednak jest to super pomysł ;)
OdpowiedzUsuńależ pyszności na Twoim blogu :)
OdpowiedzUsuń