Jeśli odgadnę kiedyś algorytm (albo inną ciekawą zależność) warunkujący łatwość konstruowania posta, to sama obrzucę się brokatem i konfetti. Skonstruowanie tego zdania, które właśnie przeczytaliście, zajęło mi bowiem ponad dwie godziny. (dopisek po pięciu dniach - a całego posta, sześć dni. Sześć. Dni.)
Nie sądzę jednak by należało się tego spodziewać w ciągu najbliższego stulecia; spośród wszelakich możliwych talentów (m.in techniczno-naukowych) zostałam obdarzona zdolnością do mieszania bezkształtnych mas w miskach i przeistaczania ich w ciasta, niesamowitym talentem do robienia bałaganu w całym pokoju siedząc zasadniczo w jednym miejscu i umiejętnością efektywnego spania w zaskakująco krótkim czasie. Jak widać, same niezwykle użyteczne i przydatne do przetrwania zdolności.
W sobotę zatem, wykorzystując jedną z moich supermocy, postanowiłam upiec ciasto. Ten przepis ze strony BBC był pierwszym który wpadł mi w oko (klik) i (albo z lenistwa, albo z pragnienia upieczenia czegoś z Właśnie Tego Przepisu) poczyniłam ten plackobabkochlebkopodobny wypiek. Mam wrażenie, że to taka lekko poprawiona wersja chlebka bananowego upieczona w formie do babki. Co do polewy, polecam raczej wykorzystanie gotowej masy krówkowej - ta, którą przygotowałam zgodnie z przepisem jest bardzo smaczna, ale pozbycie się jej z dna rondelka kosztowało mnie piętnaście minut i jeden wygięty widelec.
Do miksera wrzucamy miękkie masło, mąkę z proszkiem, jajka, miód i cukier. Składniki mają się połączyć, a masa powinna być dość puszysta i jasna. Potem dodajemy rozgniecione banany, posiekane daktyle i orzechy włoskie. Masę wylewamy do natłuszczonej formy (ja użyłam jednej formy na babkę i trzech na tartaletki; jednak lepiej jest upiec to ciasto w keksówce) i wstawiamy do piekarnika na 45-50 minut w temperaturze 160C, lub do suchego patyczka. Wyciągamy, studzimy, i zabieramy się za polewę.
W sobotę zatem, wykorzystując jedną z moich supermocy, postanowiłam upiec ciasto. Ten przepis ze strony BBC był pierwszym który wpadł mi w oko (klik) i (albo z lenistwa, albo z pragnienia upieczenia czegoś z Właśnie Tego Przepisu) poczyniłam ten plackobabkochlebkopodobny wypiek. Mam wrażenie, że to taka lekko poprawiona wersja chlebka bananowego upieczona w formie do babki. Co do polewy, polecam raczej wykorzystanie gotowej masy krówkowej - ta, którą przygotowałam zgodnie z przepisem jest bardzo smaczna, ale pozbycie się jej z dna rondelka kosztowało mnie piętnaście minut i jeden wygięty widelec.
Wybieramy z Tej Brzydkiej Skrzynki na podłodze w której leżą Te Brzydkie, Przejrzałe Owoce dwa spore banany, albo nawet i trzy. W sumie powinny ważyć, razem ze skórkami, około 350g. Te akurat nie były wystarczająco brzydkie i przejrzałe, więc rozgniatanie ich było koszmarem. Oprócz tego potrzebujemy 100g daktyli, 175g miękkiego masła, 200g mąki wymieszanej z 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 100g brązowego cukru, 2 rozbitych jajek, 3 łyżek miodu i 50g orzechów włoskich. I połowy łyżeczki cynamonu ;)
Do polewy potrzebujemy, co następuje : 25g masła i 2 łyżek miodu które rozgrzewamy w rondelku (koniecznie z grubym dnem) i podgrzewamy aż się zagotuje. Masa ma nabrać...karmelowego (wybitnie precyzyjne określenie) koloru. Wtedy polewamy nią ciasto i posypujemy jeszcze orzechami. Voila.
P.S
Czapki z głów.
Lubię Coldplay, ale jednak Muse chyba na zawsze będzie miało u mnie numer jeden jako najlepsi na żywo.
Nawet bez statuetki.
No dobra, zaraz Queenem (i Adamem Lambertem).
ależ to wygląda apetycznie! *___*
OdpowiedzUsuńbanany i masa krówkowa - jezujezujezu.
co do pisania posta - mam to samo - do całkowitego napisania notki zbieram się nawet do 3 dni. Przeinaczam zdania, przekształcam, modyfikuje, a w drodze ze szkoły do domu, autobusem, w myślach układam sobie treść nowej notki. :D No bo musi być najfajniej, jak się da. :) hehe
Ja miewam fragmenty notek popisane na szybko w notesach, na paragonach, w kalendarzu...wszędzie :D Równie często zdarza się że potem to czytam i pojęcia nie mam co z czym i do czego dołączyć...Piątka za układanie notek podczas jazdy autobusem, robię to samo - największa psychodela wychodzi mi z tych myśli o 6:50 rano...:D
Usuńhaha, dziewczyny mam tak samo :D Zdarza mi się też prowadzić jakieś blogowe szkice w pracy i zawsze się boje, że ktoś spojrzy mi przez ramię i uzna za wariatkę dywagującą o jedzeniu ;p
UsuńOo ja tak mam jeszcze na wykładach! I też się obawiam tych spojrzeń przez ramię :D
UsuńBajeczne ciasto, babka czy też chlebek, idealnie skomponowane! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwspaniały widok
OdpowiedzUsuńTyle wspaniałych smakołyków zamkniętych w jednej babce. Super!
OdpowiedzUsuńjak zawsze cudne zdjęcia... :-) i pyszne potrawy
OdpowiedzUsuńWygląda na świetne ciasto. I mi się jako baba podoba, w postaci bochenka by jakoś spowszedniało, takie mam wrażenie. I ja bym instynktownie dorzuciła szczyptę kardamonu, albo gałki - nie brakowało Ci tam jakiegoś konkretniejszego aromatu?
OdpowiedzUsuńBrawo, oczywiście że tak. Cynamon mi uciekł z listy składników, dziękuję ;)
UsuńKocham karmeel!
OdpowiedzUsuńSame here ;)
UsuńDziękuję za miły komentarz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńTak, rolada pierwsza w życiu ale obawiam się, że drugą sknocę ;)
pozdr
P.
Piękne zdjęcia, az by się chciało ugryżć ekran ;)
OdpowiedzUsuńNie nie nie, takich rzeczy się nie robi :D NAWET dla tej babki :D
UsuńA po takim debiucie roladowym jak Twój to już może być tylko lepiej :)
Wielce smakowite ciasto, Właścicielko Supermocy :)
OdpowiedzUsuńAwww, właśnie się poczułam o stokroć lepiej z pozornie nieprzydatną supermocą pieczenia ciasta w Piekarniku, Który Nie Nadaje Się Do Niczego :D
UsuńWow... Boskie ciasto :) Zdjęcia prześliczne ! :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! :)
OdpowiedzUsuńChyba mam słabość do karmelu...:)
OdpowiedzUsuńteż mi sie czasem zdarza myśleć nad zlepkiem zdań kilka dni, ufff. dobrze, ze ciasto można upiec szybciej :-))
OdpowiedzUsuńDokładnie ;) Choć zdecydować się czasem też nie jest tak łatwo...
UsuńSłodko, słodko... no przesłodko ;)
OdpowiedzUsuńWarto było czekać 6 dni na taki post:-), uwielbiam takie połączenia:-). Zdjęcia bajeczne:-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam bananowe ciasta
OdpowiedzUsuńUwielbiam banany karmel i daktyle to musi być pyszne... daktyle przypomniały mi moją wycieczkę do Tunezji gdzie po raz pierwszy zasmakowałam ich rwanych z drzewa bez konserwantów. Nauczona doświadczeniem, że po kilku próbach zjedzenia takich z naszych sklepów suszonych spryskanych dziwnymi rzeczami dostawałam uczulenia i wszystkiego co najgorsze z ostrożnością jadłam tego pierwszego świeżego.Ale po kilku minutach już wiedziałam, że mi nie zaszkodzą:) Nic do Polski nie przywiozłam z pół kilo chyba zjadłam od razu i nigdy więcej już nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńMi się ostatnio trafiły daktyle z białkiem...Marzą mi się świeże, aww...
UsuńTo ciasto musi obłędnie smakować!!! :)
OdpowiedzUsuńjuż uwielbiam ten przepis!
OdpowiedzUsuń