Spotkania okołoświąteczne są doskonałą okazją do zgromadzenia i zaktualizowania wszelkich niezbędnych informacji o bieżącym stanie rodzinnym. Niezbędne to rzecz jasna pojęcie czysto subiektywne, zatem informacje potrzebne do przetrwania niektórym jak tlen innym uczestnikom spotkania wpadają jednym uchem i wylatują drugim, gdzieś pomiędzy dokładką wielkanocnego sernika a opowieścią o nowo zakupionym samochodzie.
Centrum rodzinnego zainteresowania zwykle przenosi się z roku na rok na kogoś innego, zgodnie z bieżącymi zdarzeniami. Nie mniej istotną kwestią takich zebrań jest również jego aspekt kulinarny, zwykle w takim sezonie mocno nacechowany akcentami ajerkoniakowymi i sernikowymi. O ile w przypadku Bożego Narodzenia repertuar wypieków mamy dość stabilny i wszelkiego rodzaju wariacje to albo efekt przypadku (i zakupów bez kartki) albo wypadków (rozpadnięty biszkopt, połamane kruche spody), tak Wielkanoc zwykle jest czasem różnych eksperymentów. Raczej nie pieczemy warstwowych ciast wymagających przygotowania kilku osobnych blatów (z prostej przyczyny - logistyka tego zadania sprawia, że jeszcze przed wyjściem po składniki rozważam czy na pewno mam na to ochotę), dlatego święta są dobrą okazją do poćwiczenia takiego wypiekowego origami.
W tym cieście jest wszystko. Jeśli jeszcze Wam może tęskno za klimatem Bożego Narodzenia, ale wyglądacie już trochę wiosny, a najlepiej to lata - przekrojenie tego ciasta odkrywa po kolei każdą z warstw odpowiadających (przynajmniej moim) skojarzeniom z poszczególnymi porami roku. Jest tutaj i makowiec, i sernik, i szarlotka. Wszystko otoczone od spodu i góry kruchym ciastem i posypane cukrem pudrem.
To ciasto ma miliard kalorii. Ma cukier puder, mak z puszki, pszenną mąkę przełożoną posłodzonym serem, choć i tak z dzieliłam na pół ilość sugerowaną przez autorkę. Jest przy tym również tak pyszne, tak babcine w charakterze i przywodzi na myśl tyle dobrych wspomnień, że spróbowawszy go po raz pierwszy na dobre zapomina się o sukience w rozmiarze xs, która nadal czeka w szafie na lepsze czasy.
Centrum rodzinnego zainteresowania zwykle przenosi się z roku na rok na kogoś innego, zgodnie z bieżącymi zdarzeniami. Nie mniej istotną kwestią takich zebrań jest również jego aspekt kulinarny, zwykle w takim sezonie mocno nacechowany akcentami ajerkoniakowymi i sernikowymi. O ile w przypadku Bożego Narodzenia repertuar wypieków mamy dość stabilny i wszelkiego rodzaju wariacje to albo efekt przypadku (i zakupów bez kartki) albo wypadków (rozpadnięty biszkopt, połamane kruche spody), tak Wielkanoc zwykle jest czasem różnych eksperymentów. Raczej nie pieczemy warstwowych ciast wymagających przygotowania kilku osobnych blatów (z prostej przyczyny - logistyka tego zadania sprawia, że jeszcze przed wyjściem po składniki rozważam czy na pewno mam na to ochotę), dlatego święta są dobrą okazją do poćwiczenia takiego wypiekowego origami.
W tym cieście jest wszystko. Jeśli jeszcze Wam może tęskno za klimatem Bożego Narodzenia, ale wyglądacie już trochę wiosny, a najlepiej to lata - przekrojenie tego ciasta odkrywa po kolei każdą z warstw odpowiadających (przynajmniej moim) skojarzeniom z poszczególnymi porami roku. Jest tutaj i makowiec, i sernik, i szarlotka. Wszystko otoczone od spodu i góry kruchym ciastem i posypane cukrem pudrem.
To ciasto ma miliard kalorii. Ma cukier puder, mak z puszki, pszenną mąkę przełożoną posłodzonym serem, choć i tak z dzieliłam na pół ilość sugerowaną przez autorkę. Jest przy tym również tak pyszne, tak babcine w charakterze i przywodzi na myśl tyle dobrych wspomnień, że spróbowawszy go po raz pierwszy na dobre zapomina się o sukience w rozmiarze xs, która nadal czeka w szafie na lepsze czasy.
Kruche ciasto z serem, makiem i jabłkami
na podstawie: sernik z makiem i jabłkami
Kruche ciasto:
3 żółtka
100g masła
100g margaryny
100g cukru pudru
400g mąki pszennej
3-4 łyżki śmietany 18%
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Mąkę wysypać na blat, dodać posiekane zimne masło i margarynę. Dodać żółtka, śmietanę, cukier puder i proszek do pieczenia, zagnieść gładkie, nieklejące się ciasto. Podzielić na dwie części, jedną upiec w dużej blaszce na złoty kolor (ok. 15-20 minut). Drugą część ciasta podpiec przez ok. 5-10 minut, do momentu gdy nabierze lekko rumianej barwy. Następnie: na upieczony i lekko ostudzony spód wyłożyć masę makową - ja używam gotowej.
Masa serowa:
5 jajek
100g masła
100g cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
500g sera (może być zmielony, wiaderkowy)
W mikserze utrzeć masło z cukrem pudrem. Jajka rozdzielić, z masą utrzeć tylko żółtka. Dodać ser oraz mąkę ziemniaczaną, utrzeć na gładką masę. Ubitą pianę z białek dodać do masy serowej, delikatnie wymieszać i wyłożyć na masę makową. Piec przez około 50 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
Masa jabłkowa:
1 kg jabłek
1 galaretka pomarańczowa
Jabłka umyć i obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Prażyć do miękkości, następnie dodać galaretkę i wymieszać, jeszcze przez chwilę smażyć. Autorka oryginalnego przepisu zaleca co prawda dodanie do masy jeszcze 100g cukru - wiele zależy tutaj od wybranych przez Was owoców. Słodkie nie wymagają dodatku słodzika, tym kwaskowym czasem przyda się jeszcze trochę cukru.
Montaż:
Gotowe ciasto powinno wyglądać tak:
- kruche ciasto
- masa makowa
- masa serowa
- masa jabłkowa
- kruche ciasto
Wierzch można potraktować polewą czekoladową lub tuż przed podaniem posypać cukrem pudrem.
Połaczenie 3 ciast w jednym. Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy przepis, a takie lubie najbardziej:)
OdpowiedzUsuń