Migdałowe ciasto z agrestem
na podstawie gooseberry and almond cake
125g masła
3 duże jajka
350g agrestu
80g cukru pudru
75g mąki pszennej
75g zmielonych migdałów
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
Masło utrzeć z cukrem pudrem na puszystą masę, następnie dodawać stopniowo trzy rozbite wcześniej jajka. Przygotować suche składniki - mąkę pszenną przesiać, starannie połączyć ze zmielonymi migdałami i proszkiem do pieczenia. Suche składniki wmieszać do masy, delikatnie połączyć. Agrest oczyścić, wypłukać i obtoczyć w dwóch łyżkach mąki pszennej i trzech łyżkach cukru pudru. Ciasto wylać do tortownicy o średnicy 20cm wyłożonej folią aluminiową. Na wierzchu ciasta ułożyć warstwę owoców i tak przygotowane ciasto wstawić na ok. 25 minut do piekarnika, aż do momentu gdy zrumieni się na wierzchu. Następnie posypać po wierzchu płatkami migdałowymi, ponownie wstawić do pieczenia na ok. 10 minut. Ostatecznie ciasto piec do suchego patyczka (czyli ok. 35-40 minut). Pozostawić do ostygnięcia, a następnie tuż przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
A do obejrzenia mojej fotograficznej twórczości zapraszam tutaj!
mimo że nie przepadam za agrestem zjadłabym takie migdałowe ciasto. Wygląda na mięciutkie i wilgotne a jakie takie lubię (;
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie ja się przez tyle lat chowałam, ale ciasta z agrestem jeszcze nie jadłam:)A Twoje wygląda tak apetycznie:)
OdpowiedzUsuńWygląda na takie ciasto jakie bardzo lubię! Lekkie, aromatyczne i dodatek agrestu sprawia, że mam na niego jeszcze większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńKobieto!
OdpowiedzUsuńZaśliniłam klawiaturę! Wygląda obłędnie! :)
Mmm, wygląda obłędnie! Bardzo lubię agrest
OdpowiedzUsuńwygląda prze-pysz-nie!
OdpowiedzUsuńPycha! Chcę kawałek tego ciasta na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńAle u ciebie ostatnio słodko i owocowo. Piękne te twoje ciasta, a z agrestem uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda. Musi byc pyyyyszne!:)
OdpowiedzUsuńŚliczne ciasto! Zatęskniłam za agrestem :)
OdpowiedzUsuńWygląda super. Niezwykle apetycznie.
OdpowiedzUsuńooooo, prawdziwe ciasto luksus
OdpowiedzUsuńPyszności!
OdpowiedzUsuńPYSZNE :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym z przyjemnością. Największą! Chyba tak też uczynię. Arven chyba mogę agrest mrożony wykorzystać.?
OdpowiedzUsuńTak już mam, że jak mam nadmiar to albo robię dżem albo mrożę.
A zdjęcie bosskie.
obłędne! ale mam teraz chętkę na coś słodkiego!:)
OdpowiedzUsuńKolejne przepyszne ciasto! Kiedy Ty masz czas to wszystko piec? ;) Zazdroszczę Twoim bliskim, ja po odwiedzinach tutaj od razu mam ochotę na coś słodkiego!
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda, uwielbiam agrest i w takim cieście musi smakować wybornie, i do tego migdałowy smak, mm. Proste, a takie efektowne.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda ciasto, zjadłoby się kawałek. U mnie już agrest zjedzony i muszę na nowy poczekać do przyszłego roku :)
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! I to połączenie... mniam :)... aż chyba muszę nabyć jutro agrest :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam agrest ale ciasta z nim jeszcze nigdy nie jadłam ;o muszę wypróbować bo twoje wygląda tak smacznie :D
OdpowiedzUsuńTak, lubię agres.
OdpowiedzUsuńA Moja Mamcia 5x bardziej:)
Śliczne zdjęcia, Arven.
piękne smaki , połączone razem :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie - ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńcudnie! zdjęcia przepiękne, ale ciasto nie ustępuje :)
OdpowiedzUsuńOstatnio (bardzo powoli ;)) przekonuję się do migdałów. Takie ciacho na pewno pomoże rozwinąć moje kubki smakowe. Wygląda cudnie, a zdjęcia, jak zwykle, okraszone są nutką poezji. Super!
OdpowiedzUsuńświetne ciacho, śliczna serwetka:)
OdpowiedzUsuńArven, ciasto wygląda uroczo! Ach, ten agrest- uwodziciel...
OdpowiedzUsuńP.S. Na Twoim nowym zdjęciu w miniaturce wyglądasz jak panna młoda z welonem;)
Arven...twoje ciasto wyglada tak jakos krolewsko:::nie jadlam nigdy ciasta z agrestem...zawsze pochlanialam go kilogramami prosto z krzaka:)no i czasem kompot.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie ciepłe słowa :-)
OdpowiedzUsuńNemi, ja też po raz pierwszy jadłam ciasto z agrestem - i to był pyszny debiut!
Przypraw mnie - myślę, że bez problemu :-) Mrożony też się nada!
Agnieszka, skoro już mam najdłuższe wakacje w życiu...trzeba jakoś ten czas wykorzystać.
Aleksandro, trudno mi sobie wyobrazić niechęć do migdałów - u mnie zawsze znikają ekspresowo, po prostu je uwielbiam :)
ewelajna - parę osób mi już mówiło o tym zdjęciu...ale do ołtarza mi znowu tak nie spieszno :D
ojej .. tak dawno nie jadłam agrestu ... będę musiała sobie przypomnieć ten smak :) ... ciasto wygląda mega apetycznie!
OdpowiedzUsuń