Są takie dni, kiedy nie mam czasu by spędzić popołudnie w kuchni. Są też takie, kiedy zwyczajnie nie mam na to ochoty. A bywają też czasem takie, kiedy równocześnie występuje u mnie syndrom braku czasu i chęci. Przyznaję, że najczęściej wtedy sięgam po najprostsze rozwiązania. Raz na jakiś czas smakuje mi po prostu makaron z serem, jajko sadzone albo gotowane warzywa z jogurtowym sosem. A jeśli nawet na tyle mnie nie stać, nie mam jakoś oporów sięgać po gotowe sosy. Skoro są, to dlaczego ich nie używać? Tym bardziej, że jedne z moich ulubionych - słodko-kwaśne - Łowicz ma dość dobre. Przypadek jednak sprawił, że wypowiadając się zbyt głośno w temacie braku posiadania pomidorów na przetwory, dość szybko stałam się posiadaczką dziesięciu kilogramów pachnących i dojrzałych warzyw. (A może jednak owoców?) Mama znalazła przepis na sos słodko-kwaśny i przeprowadziłyśmy eksperyment. Wyjątkowo udany - sos jest w smaku identyczny, jeśli nie lepszy, w porównaniu z tym dostępnym w sklepie.
Sos Słodko-Kwaśny
3kg pomidorów
1kg cebuli
4 papryki
1 puszka ananasów
1 puszka kukurydzy
1/2 łyżeczki chili
1/2 łyżeczki curry
1 łyżka vegety
1,5 łyżki soli
2 łyżki musztardy
2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
1/2 łyżeczki czosnku mielonego
1 szklanka octu winnego
2 szklanki cukru (sugeruję 1,5)
3 łyżki mąki ziemniaczanej
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić w kostkę. Gotować na wolnym ogniu, dodać do nich pokrojoną w kostkę cebulę, dodać sól. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę i ananasa, a następnie resztę składników i przyprawy. Gotować razem ok. 20 minut do lekkiego zmięknięcia składników, ale nie doprowadzając do rozpadu. W syropie z ananasa wymieszać 3 łyżki mąki ziemniaczanej i wlać do powstałego sosu. Gotowy sos zagotować i gorący nakładać do słoików. Najlepiej zapasteryzować.
Wydaje mi się, że do tego sosu pasuje doskonale nie tylko podsmażony filet z kurczaka - cienkie wieprzowe płatki smażone w cieście naleśnikowym także idealnie wkomponowałyby się smakiem.
Oli natomiast - właścicielce wspaniałej Waniliowej Chmurki - chciałam podziękować za wyróżnienie, którym mnie obdarowała. Jesteś świetna! :)
Oli natomiast - właścicielce wspaniałej Waniliowej Chmurki - chciałam podziękować za wyróżnienie, którym mnie obdarowała. Jesteś świetna! :)
brzmi bardzo zachecajaco, wyglada smakowicie:) a takie sloiczki w "trudnych chwilach" sa po prostu bezcenne:)
OdpowiedzUsuńwygląd cudownie, skład mi odpowiada.. chyba czas zrobić taki sos :) pozdrawiam u.
OdpowiedzUsuńten warzywny eksperyment ma taki ładny kolor. pełen lata.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł!
OdpowiedzUsuńBardzo lubie sos słodko- kwaśny, a propozycja zrobienia domowego, własnego i zdrowego kusi mnie baardzo! :)
OdpowiedzUsuńBoże, co za ujęcie.
OdpowiedzUsuńnieskazitelne.
biały ryż i kontrastujący, obłędny sos.
obiad fenomenalny.
jestem pod wrażeniem - zdjęcie mnie zszokowało.
Już tyle razy próbowałam się zabrać za ten sos...no i na tym się zazwyczaj kończyło :) Ale chyba mnie przekonałaś, że muszę zacząć działać bo samo się nie zrobi :)
OdpowiedzUsuńŻeby tak zamknąć lato w słoikach! Marzenie! Twój pomysł bardzo zbliża do jego spełnienia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
kocham sos slodko- kwasny...
OdpowiedzUsuńChyba zaczne wypowiadac magiczne slowa ,ze nie mam pomidorow na przetwory...moze ja tez cos wyczaruje??;)
Polecam zrobienie, to niecała godzina pracy, a ile potem oszczędza czasu i energii ;) I wiemy co mamy w tym słoiku...
OdpowiedzUsuń@karmelitko, dziękuję - bardzo mi miło! :)
Uwielbiam sosy słodko-kwaśne. Zadowalam się (niestety) tymi kupnymi, trzeba w końcu zrobić własny. :)
OdpowiedzUsuńwygląda lepiej niż kupny :)
OdpowiedzUsuń@Kaś - i tyle w nim dobrego! :D
OdpowiedzUsuń@Agnieszka - też mi się wydawało, że taki sklepowy wystarczy...ale jak się zrobi coś samemu, to potem jednak pozostaje niedosyt :)