Pamiętam początki muffinkowej manii. Największym obiektem pożądania były wtedy dziurawe formy (swoją nabyłam kilkanaście miesięcy później) a papilotki schodziły ze wszystkich sklepów AGD szybciej niż były wystawiane na półki. Zaciekawiona początkami światowego muffina prześledziłam historię ciastka...wiecie, że pierwsze muffiny były wypiekane już w XIXw. w Stanach Zjednoczonych? Przez długi czas były pomijane, aż wypłynęły na fali 'zdrowego odżywiania' i 'domowego pieczenia' w latach 70 i 80 ubiegłego stulecia. Rozgraniczane są także muffiny amerykańskie i brytyjskie - z czego te pierwsze są przez nas pieczone znacznie częściej. Pierwotnie muffin był raczej bliżej pieczywa, wypiekanego z pełnoziarnistej mąki, jogurtu i uzupełnionego warzywami. Potem zaczęto do nich dodawać cukier, tłuszcz i rozmaite słodkie dodatki...co zbliża je znacznie do cupcakes. Te, które upiekłam ostatnio - z dodatkiem bananów i dużymi ilościami cynamonu są idealne. Mocno wilgotne, z chrupiącą skórką. Podczas pieczenia w domu roztaczają się iście świąteczne aromaty - takie też było skojarzenie tych, którzy mieli okazję ich spróbować :)
Bananowo-Cynamonowe Muffiny
50g cukru
2 duże jajka
110g masła
1/2 łyżeczki soli
4 przejrzałe banany
245g pszennej mąki
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka esencji waniliowej
25g drobnego cukru demerara
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masło roztopić i odstawić do przestudzenia. W jednej misce wymieszać mąkę, cukry, proszek do pieczenia, sodę i sól. W drugiej rozgnieść 3 banany (sugeruję użyć trzech sporych, o wadze po obraniu ok. 130g każdy), dodać jajka, esencję i masło, wymieszać do utworzenia się gładkiej masy. Następnie wlać mokre składniki do suchych i wymieszać tak, aby składniki się połączyły. Masą wypełniać papilotki do 3/4 wysokości, każdego muffina posypać gruboziarnistym cukrem brązowym, wetknąć na środku plaster banana i posypać przesianym przez sitko cynamonem. Piec ok. 20-25 minut, do suchego patyczka.
te plasterki bananów na wierzchu dodają niezwykłego uroku.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta bananowa rozgrzewka. w wersji z cynamonem smaku tego owocu chyba jeszcze nie poznałam.
OdpowiedzUsuńAle piękne muffiny,bardzo.
OdpowiedzUsuńI te plasterki,cudnie zapieczone.
Wspaniała rozgrzewka!
Bardzo apetyczne i rozgrzewające. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOj tak, idealne. Zdecydowanie moje smaki!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - wcale się nie dziwię, dlaczego muffiny osiągnęły taki ogólnoświatowy sukces - nieskomplikowane, pyszne, idealne na jeden-dwa kęsy... To się lubi! :)
Pozdrawiam!
Wyglądają rewelacyjnie!! Świetny pomysł z tymi plasterkami bananów na górze muffinek :D
OdpowiedzUsuńAleż bym zjadła jednego razem z tą kawą, co jest na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńto jedno z najpyszniejszych połączeń wszechczasów!
OdpowiedzUsuńach, muffinki... bardzo je lubie:) Twoje wygladaja cudnie i tak pysznie, ze musze porwac choc jednego i zjesc:)
OdpowiedzUsuńbananowe to jedne z moich pierwszych. lubie do nich powracac!
OdpowiedzUsuńCzęstujcie się, bo to ostatnia szansa ;) Niewiele zostało...
OdpowiedzUsuńBanan z cynamonem komponuje się po prostu idealnie!
Ale mi się podobaja te guziczki z bananów! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne muffinki, porywam jeden, albo dwa ...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
wyglądają rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńpamiętam moją radość, kiedy nabyłam taką dziurawą formę :)
tymi muffinami skradłaś mą duszę...;) przepadam za bananem w ciastach!
OdpowiedzUsuńWyglądają interesująco, choć ja za muffinami nie przepadam. Ale z bananem? Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńwyglądają, jak z najlepszej cukierni! piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńapetyczne !!!
OdpowiedzUsuńsuper połączenie! takie... rozgrzewające :)
OdpowiedzUsuń@Kaś, ja to się czułam wręcz jakbym złapała jakieś kulinarne bóstwo za nogi...
OdpowiedzUsuńTak w ogóle dzisiaj spotkałam największe muffinoformowe zdzierstwo kiedykolwiek - 30zł za formę na sześć muffinek!
@Usagi, nie wierzę, pierwszy raz spotykam kogoś kto nie przepada za muffinami :)
Banan i cynamon, hmmm interesujące połączenie, aż ślinka cieknie :-)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia; banany w cieście to jest to co lubię; pomysł z plasterkiem na wierzchu genialny. do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuń