Do białej czekolady długo miałam uraz z powodu długotrwałej prawdziwie czekoladowej posuchy, wywołanej uczuleniem na ziarno kakaowe. Z uczulenia wyrosłam - na szczęście - z urazu do białej czekolady do niedawna nie. Dopiero kiedy dosłownie kilkanaście dni temu spróbowałam białych Michałków niezawodnego Wawela, jakoś na nowo rozbudziła się we mnie sympatia do tej, dość nietypowej w czekoladowej rodzinie, słodkości. Akcja cukrowej wróżki zmobilizowała mnie do wymyślenia czegoś ciekawego z białą czekoladą, a ostatnie doświadczenia w Cupcake Corner nauczyły, że mariaż biała czekolada-pistacja jest po prostu cudowny. I tak powstały moje muffiny z pistacjowym ganache z białej czekolady - chociaż pewna nie jestem, czy nazwą ganache mogę ochrzcić coś niezawierającego ziarna kakaowego...
Waniliowe muffiny z pistacjowym ganache z białej czekolady
Muffiny:
250g mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody
170g cukru*
250ml mleka
90ml oleju
jajko
olejek waniliowy
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Postępowanie jak to przy muffinach bywa - suche składniki wymieszać w jednej misce, mokre w drugim, wlać mokre do suchych (ja dzisiaj zrobiłam odwrotnie i żyjemy), zamieszać kilka razy łyżką i wypełnić papilotki do 3/4 wysokości. Piec ok. 20-30 minut, do zrumienienia się wierzchu.
Pistacjowy ganache z białej czekolady **
100g białej czekolady
50ml śmietanki 30%
100g pistacji (masa w łupinkach)
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, kiedy się zagrzeje wlać śmietankę w temperaturze pokojowej. Mieszać do powstania gładkiej masy. Pistacje rozgnieść lub zmiksować na mączkę (dosłownie na gładką masę, w przeciwnym razie będzie trudno potem wypełniać ciastka) i dodać do ganache. Wymieszać i odstawić do wystygnięcia.
W przestudzonych muffinach zrobić za pomocą noża lub końca łyżeczki niewielkie nacięcie i delikatnie rozepchnąć środek ciastka, aby zrobić miejsce na krem. Ja wypełniałam muffiny przy pomocy strzykawki do dekoracji o ostro zakończonej końcówce.
* to podstawowy przepis na Muffiny, który jest bodajże autorstwa Nigelli Lawson, ale mam go od tak dawna, że źródło zatarło mi się w pamięci. Jest w nim 170g cukru, ale jest to ilość przewidziana do zwykłych muffinek, bez dodatków. Krem jest w zupełności wystarczająco słodki, i cała ilość cukru byłaby przesadą. Do swojej masy dodałam zaledwie 35g cukru i wytrawność ciasta idealnie komponuje się ze słodyczą białej czekolady.
** to jest wersja robocza autorki i nawet, jeśli nie zgadza się z oryginalnym sposobem przyrządzenia...no cóż, pisałam kiedyś o mojej przekorze ;)
Ja białej czekolady specjalnie nie wielbię,ale i nie pogardzę. Ale na takiego pysznego muffina długo zapraszać mnie nie trzeba:)
OdpowiedzUsuńczyli wyszly takie nadziane muffnki:) dla mnie pychota:)
OdpowiedzUsuńjakie boskie zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńi te muffiny. rozpływam się.
ja też nie jestem fanem białej czekolady, ale z pistacjami...hmmm...brzmi ciekawie, muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńjak to sie stalo, ze ja dopiero teraz odkrylam tego bloga?? slicznie tu u Ciebie! pozdrawiam! :-)
OdpowiedzUsuńja planuje upiec mufinki za tydzien dla syna,ktory wraca do domku z ferii....obiecalam...no i te z biala czekolada zwracaja szczegolna uwage...zapisuje sobie przepis!!
OdpowiedzUsuńZdjęcia niesamowite, piękne po prostu.
OdpowiedzUsuńI choć teraz bardziej pora na późny obiad, to bym chętnie się skusiła na takie muffinki :)
uwielbiam Twoje zdjęcia. i smaki które pokazujesz też.
OdpowiedzUsuńfantastyczne z tą niespodzianką :)
OdpowiedzUsuńSuper muffiny i te małe zielone orzeszki!
OdpowiedzUsuń@cudawianki, bardzo mi miło, i zapraszam częściej do wizyt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim! Szczególnie cieszy mnie to, że podobają Wam się zdjęcia :)
Brrr.. Alergia na kakao?? Masakra! Dobrze, że minęła;)) Ja białą czekoladę uwielbiam, mógłbym ją jeść bez opamiętania. A ukrytą w miękkiej babeczce to już w ogóle;)) Apetyczne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńAleż cudownie wyglądają te muffinki! Na bardzo puszyste i bogate.
OdpowiedzUsuńAleż ekskluzywne te Twoje muffiny, wyglądają pysznie.
OdpowiedzUsuńCudowny Twój blog w nowym ubranku- szerszym:D
OdpowiedzUsuńBuziaa!
Olcia, chyba tak jak i właścicielka przez te wypieki potrzebuje większych wdzianek :D Kolejne zmiany są już w planie :>
OdpowiedzUsuńSpencer, ważne to, że przeszło! Teraz to bym chyba nie przeżyła ;)
kocham je!
OdpowiedzUsuńdla mnie rewelacja :)
OdpowiedzUsuńJa tam do białej czekolady nie mam żadnych uprzedzeń - wręcz przeciwnie, a pistacje kocham!
OdpowiedzUsuńcudne!
OdpowiedzUsuń